Książkę ,,Koszmarne istoty, które spotykasz każdego dnia'' recenzuję we współpracy z wydawnictwem Znak LiteraNova.
Dyrdymały wyssane z palca - tylko tak da się podsumować tę książkę.
,,Koszmarne istoty...'' to książka o - nawet nie wiem jak to nazwać - istotach/stworzonkach(?), które PODOBNO spotykamy co dzień. I powiem tak, gorszych bredni to ja nie czytałem od x czasu.
Jak zaznacza autor, przed rozpoczęciem czytania najlepiej posłuchać kilku jego filmików. Potem czytając powinniśmy(!) mieć wrażenie, że słyszymy jego głos, bo - niby - hipnotyzuje on ludzi swoją mową. Brednie.
Tytułowe Koszmarne Istoty to po prostu kilkustronicowe opisy różnych dziwactw takich jak np. wielometrowa kałamarnica spod naszego łóżka, czy ruszająca się kupka ubrań w nocy, itp. itd. Niektórzy mogą powiedzieć, że J.K. Rowling w swoich ,,Fantastycznych Zwierzętach...'' też mówi, że mogą one istnieć, itd., ale u niej ma to sens. Raz, że jej leksykon dotyczy postaci z uniwersum Harry'ego Pottera, a dwa, że jej ,,Zwierzęta'' powstały po ukończeniu cyklu jako dodatek. Dobrze, ale co z bestiariuszami słowińskimi powiecie, przecież tam też mamy same ludzkie wymysły. Tak, nie przeczę, ale potwory z bestiariuszy opisano na podstawie wierzeń i legend Słowian. W ,,Koszmarnych istotach...'' mamy jednak tylko i wyłącznie wymysły autora, który chyba coś brał pisząc tę książkę. Dodatkowo każdy opisany w niej ''cóś'' ma - chciałbym powiedzieć, że rysunek, ale to tylko jakiś bohomaz na czarnym tle z kilkoma gwiazdkami. Ani to ładne, ani przydatne.
Jednym z największych (pomijając treść) minusów ,,Koszmarnych istoto...'' jest okładka. Jest co prawda twarda, za co ogromny szacunek dla wydawcy, jednak mam zagwozdkę - po co u diaska umieszczono na niej autora?! Czy to biografia? Wywiad? Nie! To tylko bezsensowne opisy wyimaginowanych istot. Oczywiście to nic nowego, że książki youtuberów mają na okładkach internetowych twórców, jednak, w przypadku książki - uwielbianego przeze mnie - Radka Kotarskiego ,,Nic '' mamy naszego Radka z lupą - świetne nawiązanie do tytułu i do samych Polimatów. Książka Cyber Mariana również ma śliczną okładkę - minimalistyczne logo twórcy z dwóch kolorów. W przypadku ,,Istot'' mamy za to autora, który udaje, że trzyma narysowany bohomaz, który miał chyba być kubkiem, jednak bliżej mu do rolki z papierem toaletowym.
Dobrze, wystarczy już tej krytyki. Podsumowując, uważam, że książka ,,Koszmarne istoty, które spotykasz każdego dnia'' to jakieś nieporozumienie. Znacznie lepiej będzie sięgnąć po chociażby książkę kucharską, bo w jej przypadku nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto.
***********************
Książka: 304 str., okładka twarda.
Dyrdymały wyssane z palca - tylko tak da się podsumować tę książkę.
,,Koszmarne istoty...'' to książka o - nawet nie wiem jak to nazwać - istotach/stworzonkach(?), które PODOBNO spotykamy co dzień. I powiem tak, gorszych bredni to ja nie czytałem od x czasu.
Jak zaznacza autor, przed rozpoczęciem czytania najlepiej posłuchać kilku jego filmików. Potem czytając powinniśmy(!) mieć wrażenie, że słyszymy jego głos, bo - niby - hipnotyzuje on ludzi swoją mową. Brednie.
Tytułowe Koszmarne Istoty to po prostu kilkustronicowe opisy różnych dziwactw takich jak np. wielometrowa kałamarnica spod naszego łóżka, czy ruszająca się kupka ubrań w nocy, itp. itd. Niektórzy mogą powiedzieć, że J.K. Rowling w swoich ,,Fantastycznych Zwierzętach...'' też mówi, że mogą one istnieć, itd., ale u niej ma to sens. Raz, że jej leksykon dotyczy postaci z uniwersum Harry'ego Pottera, a dwa, że jej ,,Zwierzęta'' powstały po ukończeniu cyklu jako dodatek. Dobrze, ale co z bestiariuszami słowińskimi powiecie, przecież tam też mamy same ludzkie wymysły. Tak, nie przeczę, ale potwory z bestiariuszy opisano na podstawie wierzeń i legend Słowian. W ,,Koszmarnych istotach...'' mamy jednak tylko i wyłącznie wymysły autora, który chyba coś brał pisząc tę książkę. Dodatkowo każdy opisany w niej ''cóś'' ma - chciałbym powiedzieć, że rysunek, ale to tylko jakiś bohomaz na czarnym tle z kilkoma gwiazdkami. Ani to ładne, ani przydatne.
Jednym z największych (pomijając treść) minusów ,,Koszmarnych istoto...'' jest okładka. Jest co prawda twarda, za co ogromny szacunek dla wydawcy, jednak mam zagwozdkę - po co u diaska umieszczono na niej autora?! Czy to biografia? Wywiad? Nie! To tylko bezsensowne opisy wyimaginowanych istot. Oczywiście to nic nowego, że książki youtuberów mają na okładkach internetowych twórców, jednak, w przypadku książki - uwielbianego przeze mnie - Radka Kotarskiego ,,Nic '' mamy naszego Radka z lupą - świetne nawiązanie do tytułu i do samych Polimatów. Książka Cyber Mariana również ma śliczną okładkę - minimalistyczne logo twórcy z dwóch kolorów. W przypadku ,,Istot'' mamy za to autora, który udaje, że trzyma narysowany bohomaz, który miał chyba być kubkiem, jednak bliżej mu do rolki z papierem toaletowym.
Dobrze, wystarczy już tej krytyki. Podsumowując, uważam, że książka ,,Koszmarne istoty, które spotykasz każdego dnia'' to jakieś nieporozumienie. Znacznie lepiej będzie sięgnąć po chociażby książkę kucharską, bo w jej przypadku nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto.
***********************
Książka: 304 str., okładka twarda.
Komentarze
Prześlij komentarz