Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2018

Książka rewelacyjna na zimę! - TAJEMNICA POD JEMIOŁĄ

W ciągu świąt Bożego Narodzenia przeczytałem ,,Tajemnicę pod jemiołą’’, czyli kolejną powieść od Richarda P. Evansa. Jako że recenzuję ją w sylwestra – będzie to ostatnia recenzja w 2018 roku. Stali czytelnicy wiedzą też, że w ubiegłym roku recenzowałem już jedną książkę tego autora. Był to ,,Hotel pod Jemiołą’’, czyli druga część tej ,,pseudotrylogii o jemiole’’. Aczkolwiek żadna z części (pierwsza nosi tytuł ,,Obietnica pod jemiołą’’) nie jest ze sobą w jakikolwiek sposób połączona. Po prostu występuje w każdej z nich jemioła – albo w nazwie, albo jako naprawdę jemioła, wisząca np. w restauracji. Co mogę powiedzieć o ,,Tajemnicy...’’? Z pewnością nie nic złego. Jak w ubiegłym roku, tak w tym powieść Evansa czytało mi się niesamowicie szybko i z nie mniejszą przyjemnością. Jest to z pewnością książka, która nie sprawi zawodu nikomu, kto nie będzie od niej oczekiwać czegokolwiek. Nie mówię, że jest to denna powieść bez polotu – wręcz przeciwnie. Była to bardzo przyjemn

Najbardziej szkoda mi bizonów: ,,Na południe od Brazos''

Dziś recenzja książki, o której słyszałem już od kilku miesięcy i nie ukrywam, że bardzo chciałem ją przeczytać. Przerażała mnie jednak jej objętość; liczy ona sobie bowiem ok. 850 str. Niemniej przeczytanie jej zajęło mi raptem 8 dni, co uważam za bardzo dobry wynik. Mowa oczywiście o ,,Na południe od Brazos’’, czyli bezdyskusyjnie powieści totalnej (co zresztą dobitnie uargumentowano w posłowiu. Jednocześnie książkę tę czyta się bardzo przyjemnie, i nie brakuje jej zabawnych momentów. W dużym skrócie to po prostu opowieść o spędzie bydła. Jednak skompresować jej treść do takiego jednego zdania, to jak powiedzieć, że Harry Potter jest historią czarodzieja. Koniec. Co ciekawe, nawet autor posłowia, czyli Michał Stanek, pisze, iż ,,Nie da się ukryć, że każda próba streszczenia tej powieści, bądź jej poszczególnych elementów składowych, nieuchronnie grzęźnie w banałach w rodzaju: To western o spędzie bydła i dwóch starych kowbojach, Szeryf ściga bandytę, Prostytutka o złotym s

KOLEJ PODZIEMNA, czyli JESZCZE ludzie czy JUŻ zwierzęta?

Jak można było zobaczyć na blogu (a w zasadzie czego zobaczyć nie można było) ostatnio miałem niesamowity zastój czytelniczy. Nie mogłem nawet znaleźć chęci na to, aby opublikować chociażby jakikolwiek book tag. Nie było jednak tak, że zupełnie przestałem czytać. Owszem, czytałem nadal, ale były to głównie mylne strzały. Zaczynałem i porzucałem książki niedokończone. Chociażby w ten sposób skończyła się moja przygoda z książką o wdzięcznym tytule ,,To’’ Stephena Kinga, którą przerwałem w okolicach 300 strony. Nie miałem też ochoty na fantastykę(!) ani młodzieżówki. W końcu udało mi się odnaleźć przyjemność w ,,Nędznikach’’ i ,,Fauście’’. Interesujące, nieprawdaż? Na szczęście znalazło się coś, co zdołało tamten książkowstręt pokonać. Była to ,,Kolej Podziemna. Czarna krew Ameryki’’ Colson Whitehead, która jest jedną z najlepszych książek, jakie czytałem w tym roku. Co takiego ma w sobie ta książka, że zdołała tak mną zawładnąć? Sam się zastawiam. Oczywiście ma ona wiele c

Dlaczego ,,Księga Cmentarna'' nie jest tak dobra jak ,,Amerykańscy Bogowie''?

,,Księga Cmentarna’’ to moje drugie, po ,,Amerykańskich Bogach’’, spotkanie z twórczością Neila Gaimana, czyli pisarza fantastyki stawianego w jednym rzędzie z Terrym Prachettem, którego ostatnio polubiłem. Uwielbiam ,,Amerykańskich Bogów’’, jednak: 1. sięgnąłem po nich, bo nazywani są najlepszą książką Neila Gaimana. 2. zaliczają się do fantastyki, ale ostatnio dowiedziałem się, że również do literatury pięknej. Wydaje mi się to całkiem sensowne, zwłaszcza zważywszy na tę powieść jako całość. Niemniej nie jest to recenzja ,,Amerykańskich Bogów’’ (skądinąd do zapoznania się z nią również zapraszam TUTAJ). Dziś skupimy się wyłącznie na ,,Księdze Cmentarnej’’, czyli książce, która ma – prócz pięknej okładki – intrygujący opis. Historia opowiada o Niktcie, czyli chłopcu, który jako niemowlę trafia na cmentarz, gdzie zostaje wychowany przez miejscowe duchy. Niestety, są to bardzo wiekowe duchy, które niekoniecznie zaznajomiły się z tym, jak wygląda współczesn

Pierwsze spotkanie z Terrym Prachettem - ,,Straż! Straż!''

Prachett i Tolkien – to dwa nazwiska autorów fantastyki, których nie trzeba nikomu przedstawiać. Niestety, z czytaniem tego drugiego może być różnie. Mimo dostępności aż trzech przekładów oraz licznych wydań ilustrowanych, nie udało mi się póki co przebrnąć przez ,,Władcę Pierścienia’’. Na szczęście z książkami Terry’ego Prachetta jest zupełnie inaczej. Je czyta się niesamowicie szybko, przy czym są one przezabawne i miejscami absurdalne. Dzisiejszy post traktować będzie o książce ,,Straż! Straż!’’, będącej pierwszym tomem kolekcji Świat Dysku od wydawnictwa Edpiresse. Jako, iż jest to niezwykle rozbudowane uniwersum, postanowiłem, czytając, trzymać się właśnie tej kioskowej kolejności. Wiem, że jest jeszcze wiele innych książek, które nie znalazły się w tejże kolekcji, niemniej na wszystkie inne dodatki typu ,,Świat Kupek’’ czy bodajże ,,Mądrości Świata Dysku’’ przyjdzie jeszcze pora. Skądinąd jestem bardzo ciekaw zbioru felietonów i esejów Terry’ego Prachetta. Szkoda, że za

Nawi wracają w ,,Trzynastym Księżycu''

Od razu muszę powiedzieć, że naprawdę z wytęsknieniem wyczekiwałem ,,Trzynastego Księżyca’’. A czekanie ciągnęło się w nieskończoność. Początkowo trzeci tom ,,Żniwiarza’’ miał mieć premierę w sierpniu, jednak w moje ręce trafił dopiero na początku września. Jednak, jeśli czeka się już kilka miesięcy, nie było to aż tak długie opóźnienie. W takim razie warto byłoby, aby ,,Trzynasty Księżyc’’ mnie nie rozczarował. Jednak jak było naprawdę? Od razu zaznaczę, że recenzując trzecią część serii nie mogłem uniknąć spoilerów dwóch poprzednich. Nie będzie jednak dużym zaskoczeniem fakt, iż skoro powstała trzecia część, to Magda musiała przeżyć. Zaskoczyć natomiast może to, co znajduje się na tylnej stronie okładki – zapowiedź czwartej części tej, początkowo, trylogii. I w pewnym stopniu mamy tu syndrom trzeciego tomu, czyli taką książkę, która niezbyt ciągnie do przodu wątek główny. Niemniej nie jest to tom zbędny, bo widać, że autorka ma dobry pomysł na pociągnię

451° Fahrenheita

Nie często zdarza się, że książkę zakupioną po kilku dniach mam już przeczytaną. Niemniej tak właśnie było w przypadku ,, 451 ° Fahrenheita’’ Raya Bradbury’ego. Chciałem ją przeczytać przed obejrzeniem ekranizacji; dodatkowo zupełnie przypadkowo okazało się, iż wziąłem ją z półki w Empiku podczas kupowania wyprawki do szkoły. Z tego, co wiem, jest to nowy – i podobno dużo lepszy – przekład tejże historii. Nie miało to jednak dla mnie znaczenia, gdyż jeżeli książkę tę wydał Mag, to musi ona spełniać wszystkie normy czytelnicze. Tak więc w pełni zadowolony z zakupów zasiadłem do lektury. I okazało się, że książka ta to istna petarda. Kiedyś dodawałem do recenzji ulubione cytaty z tych, które zaznaczyłem czytając. W przypadku tej książki było ich 11, a najbardziej spodobał mi się ten: Nowa krew w żyłach kobiety całą ją odnowiła. (…) Cudza krew. Szkoda, że nie cudze ciało, umysł i pamięć. Szkoda, że nie dało się zabrać jej mózgu do pralni chemicznej,

W Ełku Było Czytane (#BędzieCzytane - relacja)

W ostatni weekend lipca Ełk stał się rajem wszystkich książkoholików oraz ludzi ceniących sobie dobrą muzykę. Wszystko dzięki pierwszej (i oby nie ostatniej) edycji #BędzieCzytane Ełk Festiwal. Miałem przyjemność być na obu dniach festiwalu, i muszę stwierdzić, że - jak na pierwszą edycję - lista zaproszonych autorów i autorek była naprawdę konkretna. Z pewnością niemałą atrakcją była obecność prof. Jerzego Bralczyka z żoną oraz koncert Nosowskiej. Nie były to jednak jedyne wydarzenia, w których uczestniczyłem. Ale wszystko po kolei. Po zameldowaniu się na terenie Ełckiego Centrum Kultury – skądinąd jednego z najlepiej wyposażonych jakie widziałem – i odebraniu akredytacji, rozpocząłem przechadzkę po Targowisku książek. Fakt, iż nie było tam wielu wystawców, ale najlepszym moim zdaniem było to, że oferowali oni książki wszystkich gości festiwalu. Notabene, nie tylko na jednym stoisku. Dzięki temu można było upolować np. najnowszą książkę prof. Bralczyka - ,,Po