Przejdź do głównej zawartości

KOLEJ PODZIEMNA, czyli JESZCZE ludzie czy JUŻ zwierzęta?

Jak można było zobaczyć na blogu (a w zasadzie czego zobaczyć nie można było) ostatnio miałem niesamowity zastój czytelniczy. Nie mogłem nawet znaleźć chęci na to, aby opublikować chociażby jakikolwiek book tag. Nie było jednak tak, że zupełnie przestałem czytać. Owszem, czytałem nadal, ale były to głównie mylne strzały. Zaczynałem i porzucałem książki niedokończone. Chociażby w ten sposób skończyła się moja przygoda z książką o wdzięcznym tytule ,,To’’ Stephena Kinga, którą przerwałem w okolicach 300 strony. Nie miałem też ochoty na fantastykę(!) ani młodzieżówki. W końcu udało mi się odnaleźć przyjemność w ,,Nędznikach’’ i ,,Fauście’’. Interesujące, nieprawdaż?


Na szczęście znalazło się coś, co zdołało tamten książkowstręt pokonać. Była to ,,Kolej Podziemna. Czarna krew Ameryki’’ Colson Whitehead, która jest jedną z najlepszych książek, jakie czytałem w tym roku.

Co takiego ma w sobie ta książka, że zdołała tak mną zawładnąć? Sam się zastawiam. Oczywiście ma ona wiele cech wartych uwagi, o których później, niemniej nie potrafię powiedzieć, dlaczego sięgnąłem po nią akurat teraz. Co warto zaznaczyć, na regale stałą ona od 2017 roku, kiedy to kupiłem ją, bo miałem jakiś kupon do Empiku i nie chciałem, aby mi przepadł. Mój egzemplarz to wydanie w tej pięknej twardej i materiałowej okładce. Obecnie dostępne jest, z tego co wiem, jedynie wydanie w miękkiej oprawie, które prezentuje się zdecydowanie gorzej.

Jak mówiłem, nie potrafię powiedzieć, dlaczego akurat w listopadzie sięgnąłem po tę książkę, aczkolwiek wcale tej decyzji nie żałuję. Była to świetna powieść o USA, a te zawsze sobie cenię. Ta konkretna to historia niewolników; opis ich codziennych zmagań; ukazanie pragnień biednych ludzi; pokazanie, że american dream to często tylko złudzenie.

Historia opowiada o niewolnikach w ogóle, jednak później narracja skupia się na postaci Cory, której matka była jak dotąd jedyną kobietą, która była zdołała uciec z plantacji Randallów. Namówiona przez innego czarnoskórego mieszkańca plantacji, Cora decyduje się podjąć próbę opuszczenia tego miejsca terroru i zła, w którym dorastała, i w którym powinna była umrzeć. Nie wie jednak, że decyzja ta sprawi, iż jej życie stanie się teraz nieustanną ucieczką…

Nie mogę o sporej części książek powiedzieć tego, co mogę rzec o tej - ,,Kolej Podziemna’’ posiada bowiem bohaterów zarysowanych porządnie, z krwi i kości. Sporym zaskoczeniem było też to, że - autentycznie – książka ta pozbawiona jest wątku miłosnego. Może pod koniec mamy jakieś jego strzępki na 1-2 stronach, jednak łatwo to przeoczyć, bo nie jest on ważny w tej książce. Właściwie to książkę napędza nie miłość, ale nienawiść. Bowiem zarówno Cora nienawidzi matki za to, że ta ją porzuciła (jednak powiedzenie prawdy byłoby ogromnym spoilerem), jak i właściciele farmy oraz łowcy niewolników gardzą czarnoskórymi i traktują ich przedmiotowo.

Sama postać Cory jest nie tyle nieskazitelna, ile nie można powiedzieć, że jest irytująca. To postać zdecydowana i zdeterminowana, która chce przewrotu i szuka swego miejsca w świecie. Często było mi też jej szkoda, gdyż zawsze jej pozorny ład zostawał zburzony i wszystko zaczynało się od początku.

Główną rolę w książce odgrywa tytułowa kolej podziemna. Z początku myślałem, że są to wyłącznie jakieś podziemne organizacje zajmujące się wyzwalaniem niewolników, jednak była to prawdziwa kolej żelazna, tylko usytuowana pod ziemią. Nie wgłębiałem się bardziej w temat, ale wydaje mi się, że sam zamysł kolei podziemnej, to jedynie fikcja literacka, ponieważ nie wierzę, że samo wybudowanie strasznie długiej siatki połączeń podziemnych przebiegało bez przyciągnięcia czyjejkolwiek uwagi. Według lubimyczytać: Tytułowa kolej podziemna to określenie stworzonej przez abolicjonistów sieci przerzutowej zbiegłych czarnych niewolników z południowych stanów Ameryki głównie na północ do Kanady, a także do Meksyku. Niemniej jeśli przymkniemy oko na to, że w książce Colson Whitehead kolej nabrała dosłownego znaczenia, to książka rzeczywiście zdaje się być pozbawiona wad. Ma wszystko to, co mieście się w encyklopedycznej definicji dobrej powieści: warta fabuła, wyraźnie zarysowani bohaterowie, kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji.

Interesujące są również pierwsze strony zaczynające kolejne ,,duże rozdziały’’ - duże, gdyż dzielą się one jeszcze na wyraźnie podzielone podrozdziały. Zaczynają się one bowiem od wyglądających niesamowicie realistycznie (możliwe, że naprawdę są autentyczne) ogłoszeń informujących o ucieczkach niewolników.

Ponadto prócz historii Cory mamy też wiele interesujących wątków dotyczących postaci epizodycznych. Mogłyby być nawet obszerniejsze, gdyż praktycznie wszystkie zbiegają się do zarysowania przeszłości postaci, najczęściej niewolnika, którą spotyka Cora. Użyłem słowa postaci, bo w tamtych realiach,aby spełniać definicję słowa ‘człowiek’, trzeba było spełniać dużo większe niż obecnie kryteria.

Nie tyle wizja, ile opis panujących wtedy w Ameryce realiów nie jest ani trochę pozytywny. Wszędzie widać wyzysk i ból. Nawet ,,wolnym’’ stanom do wolności brakuje bardzo wiele. Tam również panuje wyzysk – jest jednak ukryty pod powierzchowną troską o mniejszości. Co warto zaznaczyć, książka pokazuje też to, że samo niewolnicze grono nie żyło w idealnej zgodzie między sobą, i że tam też miały miejsce nieczyste zagrania.

Samo zakończenie też nie przynosi satysfakcji, ponieważ historia rozgrywa się na zbyt małej przestrzeni czasu, aby czytelnik był świadkiem całkowitego zniesienia niewolnictwa. Wobec tego dalsze losy nieustannie uciekającej Cory jawią się w niezbyt pozytywnym świetle.

Świetnym zakończeniem tej recenzji będzie główny cytat, powtarzany wielokrotnie:

(…) jeśli ktoś chce zrozumieć ten kraj, musi pojechać koleją. Pędząc przed siebie, wyjrzyjcie z wagonu, a zobaczycie prawdziwą twarz Ameryki.

Komentarze

  1. Jako Amerykanistka zawsze z wielkim apetytem po książki rozważające historie i siocjologię Stanów. Szczególnie gdy potraktowana jest ona ze szczerością bolesna, trudna... ale nie pozostawiającego parawanów. Mam wrażenie, że także "Kolej podziemna" dostarczy mi wiele ciekawych informacji, wszak niewolnictwo, a potem rasizm to temat, który wielu nadal zamiata pod dywan. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Inne ciekawe artykuły

100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK (EDYCJA 2017)!

Mamy Nowy Rok, a jak wiadomo, jaki nowy rok, taki cały rok. Czy książkoholik może zacząć go lepiej, niż od przepięknych okładek? W każdym razie ja nie, dlatego przygotowałem listę 100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK z (nie tylko) 2017 . Nie tylko, bo chyba 9 tytułów pochodzi z poprzednich dwóch lat, ale są tak piękne, że nie mogło ich tu zabraknąć :-) Nie miałem pomysłu na żaden sensowny podział, bo każda z tych okładek podoba mi się tak, że musiałbym robić często ex aequo, więc wyszłoby albo mniej, albo więcej niż 100 pozycji. Dlatego jedyny podział to: okładka miękka; okładka twarda + zintegrowana oraz kilka pozycji po angielsku. (jeśli książkę wydano i w miękkiej, i w twardej okładce, to pokazana zostaje w twardych; wiadomo, #teamtwardaokladka zobowiązuje) Występuje tu kilka serii, gdzie np. jeden tom wydano w 2016, a drugi w 2017 oraz gdzie kilka niezwiązanych ze sobą książek wydano w jednakowej szacie graficznej (np. Gaiman od Maga). Nie sugerowałem się też tym, czy dana książka

Koszmarny Karolek. 5 książek - 11 części

Ostatnio bezcelowo przechadzałem się po mieście i postanowiłem wstąpić do okolicznego "Book Book'a". Jak prawdziwy książkocholik wyszedłem nie z jedną czy dwoma, ale pięcioma książkami Francesci Simon z serii "Koszmarny Karolek". Koszmarny Karolek i kino grozy   Tym razem Karolek postanawia nakręcić własny film grozy! Niestety na identyczny pomysł wpada Wredna Wandzia, więc  prawdziwy horror przeplatany gagami toczy się  w rzeczywistości w domu Karolka. Francesca  Simon w błyskotliwy sposób opisuje historie z  życia Karolka, bawiąc i rozśmieszając zarówno  dzieci jak i ich rodziców. Książka - 104 str. okładka miękka, klejony grzbiet. Opis z okładki Cena 17.90  ----------------- Krótka recenzja:     Nikomu nie trzeba chyba przedstawiać Koszmarnego Karolka, ani Doskonałego Damianka.     Najnowsza część mogłaby być tylko grubsza. Jedynie 5 historyjek to moim zdaniem stanowczo za mało. Tym ra

Dziennik Cwaniaczka 11 części

Tydzień temu za naprawdę śmieszne pieniądze kupiłem 10 części sagi "Dziennik Cwaniaczka''. Po 2-ch dniach dokupiłem jeszcze ,,Zrób to sam!'' Każda książka:  miękka oprawa, klejony grzbiet, wewnątrz całkiem dużo czarno-białych rysunków autora. Krótka recenzja  całego cyklu: Mogłem napisać po 3- 4 zdania do każdej części po kolei, ale zdecydowałem się na ogólny opis całego cyklu, gdyż tylko tak mogłem uniknąć spoilerów. *** Jeff Kinney świetnie pokazał współczesne problemy młodego gimnazjalisty. Greg jest po prostu pechowcem i  że się tak wyrażę ''życiowym przegrywem''. Wyśmiewany przez rówieśników i (chodź nie specjalnie) również przez nauczycieli Greg stara się zostać zapamiętany jako Super Gość. Niestety nie pomaga mu w tym nawet czarna skórzana kurtka.... Kiedy wydaje mu się, że jest upokorzony po wsze czasy nadarza się okazja na odbicie się od dna; i to wcale nie kolejna próba podpięcia się pod ''prestiż'' R