Tydzień temu za naprawdę śmieszne pieniądze kupiłem 10 części sagi "Dziennik Cwaniaczka''. Po 2-ch dniach dokupiłem jeszcze ,,Zrób to sam!''
Każda książka: miękka oprawa, klejony grzbiet, wewnątrz całkiem dużo czarno-białych rysunków autora.
Kiedy wydaje mu się, że jest upokorzony po wsze czasy nadarza się okazja na odbicie się od dna; i to wcale nie kolejna próba podpięcia się pod ''prestiż'' Rowleya. Pomaga w tym ser..., jednak Greg ma nie lada dylemat. Czy powinien upokorzyć jedynego przyjaciela w imię sławy, czy może samemu stać się pośmiewiskiem? Oczywiście nie trudno się domyślić co wybiera Greg. Na szczęście upokorzenie tylko z definicji nie trwa długo, bo kończy się rok szkolny, jednak będą to najgorsze wakacje na świecie...
I właśnie tak można by podsumować dotychczasowe tomy cyklu, który stał się moim ulubionym w dwóch kategoriach: powieść rysunkowa oraz powieść dla młodszych czytelników. Już pierwszego dnia po odpakowaniu przesyłki przeczytałem aż dwa pierwsze tomy i zacząłem trzeci. Ogólnie cały cykl udało mi się przeczytać w mniej niż dwa tygodnie.
Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to długość książek, a konkretnie to, że są one jak dla mnie zwyczajnie za krótkie. Oczywiście rozumiem, że im grubsza książka, tym więcej rysunków, a co za tym idzie dłuższy czas oczekiwania na wydanie książki.
Niektórym osobom przeszkadzają tłumaczenia tytułów. Fakt, że z oryginalnymi często nie mają nic wspólnego, prócz tej samej czcionki, np. tom czwarty - ,,Ubaw po pachy'' w oryginale brzmi ,,Dog Days''. Ja osobiście nie mam z tym problemów, a nawet uważam, że przykładowo ,,Dzień Psa'' byłby sporym spoilerem co do treści. Niemniej jednak niektóre tytuły polskie brzmią po prostu lepiej, np. ,,Stara Bieda'' bardziej pasuje mi do Grega, niż ,,Stara Szkoła'', ale jak mówię są to tylko niuanse.
Poruszając tematy fabuł warto wspomnieć o tym, że sporą część żartów stanowią rzeczy najlepiej rozumiane dla przynajmniej gimnazjalistów, gdyż młodsze dzieci mogą ich nie zrozumieć, co może prowadzić do potrzeba udzielania im pokrętnych odpowiedzi przez rodziców.
Nie sposób nie wspomnąć o licznych rysunkach, które świetnie komponują się z historiami i co najważniejsze (przynajmniej dla mnie) nie są one dodawane w połowie zdań. Dzięki temu nie musimy przewracać strony, zęby zdanie kończyć, a potem wracać, żeby dokładniej spojrzeć na rysunek, co nie często się zdarza w książkach tego typu.
Trudno jest mi napisać coś więcej, gdyż książki czyta się zdecydowanie zbyt szybko i nie sposób mi rozwinąć tego co napisałem wyżej.
Jak już wspominałem, okazuje się, iż wiele ''smaczków'' odkrywamy czytając ''Dziennik...'' będąc trochę starsi niż przedział wiekowy książki (7-14 lat).
Gorąco polecam wszystkim te zwariowane i pełne żenady dla Grega - a dla czytelnika przepełnione) czasem nawet tym czarnym) humorem - książki.
Każda książka: miękka oprawa, klejony grzbiet, wewnątrz całkiem dużo czarno-białych rysunków autora.
Krótka recenzja całego cyklu:
Mogłem napisać po 3- 4 zdania do każdej części po kolei, ale zdecydowałem się na ogólny opis całego cyklu, gdyż tylko tak mogłem uniknąć spoilerów.
***
Jeff Kinney świetnie pokazał współczesne problemy młodego gimnazjalisty. Greg jest po prostu pechowcem i że się tak wyrażę ''życiowym przegrywem''. Wyśmiewany przez rówieśników i (chodź nie specjalnie) również przez nauczycieli Greg stara się zostać zapamiętany jako Super Gość. Niestety nie pomaga mu w tym nawet czarna skórzana kurtka....Kiedy wydaje mu się, że jest upokorzony po wsze czasy nadarza się okazja na odbicie się od dna; i to wcale nie kolejna próba podpięcia się pod ''prestiż'' Rowleya. Pomaga w tym ser..., jednak Greg ma nie lada dylemat. Czy powinien upokorzyć jedynego przyjaciela w imię sławy, czy może samemu stać się pośmiewiskiem? Oczywiście nie trudno się domyślić co wybiera Greg. Na szczęście upokorzenie tylko z definicji nie trwa długo, bo kończy się rok szkolny, jednak będą to najgorsze wakacje na świecie...
I właśnie tak można by podsumować dotychczasowe tomy cyklu, który stał się moim ulubionym w dwóch kategoriach: powieść rysunkowa oraz powieść dla młodszych czytelników. Już pierwszego dnia po odpakowaniu przesyłki przeczytałem aż dwa pierwsze tomy i zacząłem trzeci. Ogólnie cały cykl udało mi się przeczytać w mniej niż dwa tygodnie.
Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to długość książek, a konkretnie to, że są one jak dla mnie zwyczajnie za krótkie. Oczywiście rozumiem, że im grubsza książka, tym więcej rysunków, a co za tym idzie dłuższy czas oczekiwania na wydanie książki.
Niektórym osobom przeszkadzają tłumaczenia tytułów. Fakt, że z oryginalnymi często nie mają nic wspólnego, prócz tej samej czcionki, np. tom czwarty - ,,Ubaw po pachy'' w oryginale brzmi ,,Dog Days''. Ja osobiście nie mam z tym problemów, a nawet uważam, że przykładowo ,,Dzień Psa'' byłby sporym spoilerem co do treści. Niemniej jednak niektóre tytuły polskie brzmią po prostu lepiej, np. ,,Stara Bieda'' bardziej pasuje mi do Grega, niż ,,Stara Szkoła'', ale jak mówię są to tylko niuanse.
Poruszając tematy fabuł warto wspomnieć o tym, że sporą część żartów stanowią rzeczy najlepiej rozumiane dla przynajmniej gimnazjalistów, gdyż młodsze dzieci mogą ich nie zrozumieć, co może prowadzić do potrzeba udzielania im pokrętnych odpowiedzi przez rodziców.
Nie sposób nie wspomnąć o licznych rysunkach, które świetnie komponują się z historiami i co najważniejsze (przynajmniej dla mnie) nie są one dodawane w połowie zdań. Dzięki temu nie musimy przewracać strony, zęby zdanie kończyć, a potem wracać, żeby dokładniej spojrzeć na rysunek, co nie często się zdarza w książkach tego typu.
Trudno jest mi napisać coś więcej, gdyż książki czyta się zdecydowanie zbyt szybko i nie sposób mi rozwinąć tego co napisałem wyżej.
Jak już wspominałem, okazuje się, iż wiele ''smaczków'' odkrywamy czytając ''Dziennik...'' będąc trochę starsi niż przedział wiekowy książki (7-14 lat).
Gorąco polecam wszystkim te zwariowane i pełne żenady dla Grega - a dla czytelnika przepełnione) czasem nawet tym czarnym) humorem - książki.
Ksiazki super jedna czesc mi zajmuje 3godziny z przerwą!
OdpowiedzUsuń