Przejdź do głównej zawartości

,,Powieści dla młodzieży są tak głupie...'' - wywiad z Martą Fox

Jest pani autorką prozy, poezji oraz książek młodzieżowych. Co pisze się pani najłatwiej?
Trudno mi określić w którym gatunku najlepiej się realizuję, bo uprawiam swego rodzaju płodozmian. Każdy z tych gatunków charakteryzuje się czymś innym. Wiersze piszę z potrzeby serca. Powieści staram się pisać jak zawodowa pisarka, czyli planuję i wcielam go w życie; ustalam to z wydawcą, podpisuję umowę, wydaję określoną powieść.


Sam proces pisania przychodzi pani łatwo?
Nie mogłabym powiedzieć, że mam łatwość pisania. Moi czytelnicy tak uważają, gdyż wychodzą z założenia, że jeżeli czyta im się moje książki ,,jednym tchem’’, to równie łatwo mi się je pisze. Sam proces przebiega jednak bardzo mozolnie. Każde zdanie wypracowuję. Kiedy mam już gotowy tekst, redaguję go jeszcze wiele razy, m.in. wykreślam zbędne słowa i często całe zdania.

Jak wyglądało to wcześniej?
Pisałam felietony do Gazety Wyborczej, ale dlatego, że dostałam taką propozycję. Kiedy się jej podjęłam, rozsmakowałam się w pisaniu, a samo pisanie tychże felietonów sprawiało mi dziką satysfakcję.

Jest pani także eseistką.
Tak. Eseje - np. o twórczości niektórych pisarzy - piszę dlatego, że zazwyczaj fascynuje mnie ich twórczość i mam potrzebę podzielenia się pewnymi spostrzeżeniami i przemyśleniami. Wydaje mi się to też moim obowiązkiem. Jeżeli coś czytam i się tym zachwycam, to chciałabym, żeby inni ludzie się o tym dowiedzieli. Uwielbiałam – i nadal uwielbiam – Julio Cortázara, wybitnego argentyńskiego pisarza, i starałam się nakłonić do przeczytania jego powieści ,,Gra w klasy’’ - którą pokochałam - wiele osób. Ponoć opowiadałam o tym z takim przejęciem, że do dziś niektórzy pamiętają mój zapał z jakim o tym mówiłam.

Zdarza się pani opisywać własne wspomnienia pod przykrywką bohaterów?
Zdarza mi się opisywać nie tylko moje osobiste, ale też zauważone. Nie skonstruowałam jednak nigdy takiej postaci, która byłaby odzwierciedleniem kogoś w rzeczywistości. Wyjątkiem jest ,,Idol’’, gdzie fabuła jest fikcyjna, a tytułowy idol, czyli Artur Gotz jest postacią faktyczną.

Co miał przynieść ten zabieg?
Chciałam w ten sposób w fikcyjną akcję wrzucić prawdziwego bohatera.

Otrzymuje pani listy od czytelników, którzy piszą, że opisała pani ich życie?
Zdarza mi się to bardzo często. Nawet na spotkaniach autorskich podchodzi do mnie ktoś z pytaniem ,,Skąd zna pani moją historię? Opisała ją pani w takim i takim opowiadaniu’’.

Dlaczego?
Myślę, że nie polega to na tym, iż historia jest autentyczna. Polega to na tym, że czytelnik utożsamia się z bohaterem opisywanej przeze mnie historii i wydaje mu się, że ta jest jego własną, ponieważ przeżywał coś podobnego.

Z jakiego powodu polscy czytelnicy preferują zagranicznych pisarzy od rodzimych?
To pytanie należy zadać samym czytelnikom. Powiem wprost, uważam, że wszystkie te amerykańskie powieści dla młodzieży są tak głupie, że aż szczypie. Może potrzebna jest tutaj pomoc bibliotek, aby pokazać, że w polskiej literaturze są bardzo dobre powieści młodzieżowe. Nie chcę być fałszywie skromna, ale powiem prosto z mostu, że moje powieści są dobre. Ponadto jest wielu innych pisarzy polskich, którzy tworzą powieści młodzieżowe, obyczajowe, psychologiczne, i to są książki, gdzie opisano nasze realia i problemy. Nie rozumiem dlaczego mamy wzorować się na amerykańskiej rzeczywistości, skoro mamy swoją własną. Świetnie rozumieją to małe dzieci. Powiem na swoim przykładzie – ostatnio wydałam trzy książeczki dla dzieci, które są przez nie pochłaniane. Kiedy pytam się, dlaczego wolą moje bajki, od lansowanego w Polsce Mikołajka – który oczywiście jest bardzo fajną historią – odpowiadają, że są one bardzo prawdziwe, tzn. opowiada np. o tym jak zachowują się ich koledzy w klasie itp. Myślę, że działa tu też magia nazwisk, które dla mnie nic nie mówią, a może też wyznawane przez nas stwierdzenie cudze chwalicie, swego nie znacie.

Jeszcze kilka lat temu trudno było znaleźć książkę z gatunku Young Adult, której akcja działa się w Polsce. Jak wygląda to z drugiej strony - polscy pisarze nadal starają się wzorować na kolegach zza oceanu?
Nie śledzę nurtu, a nie robię tego z jednego powodu: nie czytam wszystkich młodzieżówek, które ukazują się w Polsce. Czytuję jednego autora i mam wyrobione o nim zdanie. Jestem autorką tego samego gatunku, ale mam własne pomysły, własny styl i chcę iść swoją ścieżką i dokonywać własnych odkryć. Nie chciałabym być do kogoś porównywaną, co jest zresztą marzeniem każdego pisarza, niemniej zdarzają się i tacy, którzy chcieliby porównywanymi być.

Dlaczego nie?
Kiedy ktoś mi mówi, że jestem drugą Siesicką uśmiecham się, bo wiem, że Krystyna Siesicka była bardzo odważną pisarką dla młodzieży, i była moją ukochaną autorką. Kiedy miałam naście lat i przeczytałam jej pierwszą młodzieżówkę, to zdałam sobie sprawę, że Siesicka jest pierwszym człowiekiem, który traktuje mnie – nastoletnią czytelniczkę – jako podmiot, a nie przedmiot. Nie odpędza się ode mnie mówiąc co wolno wojewodzie, to wiadomo co, i nie mówi mi, że ,,dzieci i ryby głosu nie mają’’, tylko opowiada o nurtujących mnie problemach. Myślę, że nie wiem, jak w tamtym okresie przeszłabym trudno okres dojrzewania bez jej książek. Mam nadzieją, że tak samo jest i z moimi powieściami.

,,Coraz mniej milczenia’’ to książka napisana na podst. prawdziwych historii. Czyich?
Kiedy wpadłam na pomysł napisania tej książki dałam ogłoszenie do prasy, że poszukuję ludzi, którzy chcieliby opowiedzieć mi swoje historie. Otrzymałam ich wiele i z ponad setki musiałam wybrać tylko 4. Pierwotnie chciałam napisać 10 opowiadań, ale pomyślałam, że te sprawy są tak trudne, iż postaram bardzo wnikliwie skupić się na mniejszej ilości. Pomyślałam również, że bardzo chcę poznać bohaterów tych opowieści i porozmawiać z nimi. Jest to książka literacko-reportażowa. Z jednej strony ma 4 opowiadania, z drugiej – 3 wywiady. Jedyny chłopak z tej czwórki nie chciał się ze mną spotkać, natomiast korespondował ze mną mailowo i zgodził się na częściową publikację tej korespondencji po redakcji.

Co mają pani książki, że np. frag. ,,Agatona’’ są w podręcznikach po języka polskiego, a ,,Magda.doc’’ jest lekturą dodatkową?
,,Agaton’’ był moją pierwszą książką dla młodzieży, jednak dopiero po latach zrozumiałam, że była to opowieść przełomowa, bo: po pierwsze pisałam językiem młodzieżowym – narratorką jest tam czternastoletnia dziewczynka, która opowiada o sobie, rodzinie i szkole; po drugie poruszyłam w niej sprawy, które zawsze były zamiatane pod dywan. Jeden rozdział jest jednym opowiadaniem. Ta powieść stworzyła bohaterkę, z którą utożsamiały się inne dziewczyny.

Od ,,Idola’’ minęły dwa lata. Czego możemy się spodziewać niebawem?
Napisałam książkę ,,Elidełko Kowadełko’’ dla dzieci w wieku 10-12 lat o dziewczynie, która jest maniaczką gier komputerowych i przebywania w sieci. Ponieważ ojciec postawił jej pewne warunki, m.in. możliwość grania 2 godziny dziennie, jeśli będzie opisywać w otrzymanym czerwonym zeszycie dowolne historie, które pomogą jej w doskonaleniu sztuki pisania.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze

  1. bardzo ciekawy wywiad, który przeczytałam z przyjemnością. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o gej pani. Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby powieści młodzieżowe amerykańskich autorów były głupie. Woększość jest jednak na jedno kopyto i to tyczy się także polskich przedstawicieli tego gatunku. Trudno wymyśleć coś oryginalnego w tej materii.

    Bardzo lubię jak autorzy opisują w swoich książkach siebie, sytuację której doświadczyli itd. Jeszcze lepiej, jak się do tego później przyznają!

    Obserwuję i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Inne ciekawe artykuły

100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK (EDYCJA 2017)!

Mamy Nowy Rok, a jak wiadomo, jaki nowy rok, taki cały rok. Czy książkoholik może zacząć go lepiej, niż od przepięknych okładek? W każdym razie ja nie, dlatego przygotowałem listę 100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK z (nie tylko) 2017 . Nie tylko, bo chyba 9 tytułów pochodzi z poprzednich dwóch lat, ale są tak piękne, że nie mogło ich tu zabraknąć :-) Nie miałem pomysłu na żaden sensowny podział, bo każda z tych okładek podoba mi się tak, że musiałbym robić często ex aequo, więc wyszłoby albo mniej, albo więcej niż 100 pozycji. Dlatego jedyny podział to: okładka miękka; okładka twarda + zintegrowana oraz kilka pozycji po angielsku. (jeśli książkę wydano i w miękkiej, i w twardej okładce, to pokazana zostaje w twardych; wiadomo, #teamtwardaokladka zobowiązuje) Występuje tu kilka serii, gdzie np. jeden tom wydano w 2016, a drugi w 2017 oraz gdzie kilka niezwiązanych ze sobą książek wydano w jednakowej szacie graficznej (np. Gaiman od Maga). Nie sugerowałem się też tym, czy dana książka

Koszmarny Karolek. 5 książek - 11 części

Ostatnio bezcelowo przechadzałem się po mieście i postanowiłem wstąpić do okolicznego "Book Book'a". Jak prawdziwy książkocholik wyszedłem nie z jedną czy dwoma, ale pięcioma książkami Francesci Simon z serii "Koszmarny Karolek". Koszmarny Karolek i kino grozy   Tym razem Karolek postanawia nakręcić własny film grozy! Niestety na identyczny pomysł wpada Wredna Wandzia, więc  prawdziwy horror przeplatany gagami toczy się  w rzeczywistości w domu Karolka. Francesca  Simon w błyskotliwy sposób opisuje historie z  życia Karolka, bawiąc i rozśmieszając zarówno  dzieci jak i ich rodziców. Książka - 104 str. okładka miękka, klejony grzbiet. Opis z okładki Cena 17.90  ----------------- Krótka recenzja:     Nikomu nie trzeba chyba przedstawiać Koszmarnego Karolka, ani Doskonałego Damianka.     Najnowsza część mogłaby być tylko grubsza. Jedynie 5 historyjek to moim zdaniem stanowczo za mało. Tym ra

Dziennik Cwaniaczka 11 części

Tydzień temu za naprawdę śmieszne pieniądze kupiłem 10 części sagi "Dziennik Cwaniaczka''. Po 2-ch dniach dokupiłem jeszcze ,,Zrób to sam!'' Każda książka:  miękka oprawa, klejony grzbiet, wewnątrz całkiem dużo czarno-białych rysunków autora. Krótka recenzja  całego cyklu: Mogłem napisać po 3- 4 zdania do każdej części po kolei, ale zdecydowałem się na ogólny opis całego cyklu, gdyż tylko tak mogłem uniknąć spoilerów. *** Jeff Kinney świetnie pokazał współczesne problemy młodego gimnazjalisty. Greg jest po prostu pechowcem i  że się tak wyrażę ''życiowym przegrywem''. Wyśmiewany przez rówieśników i (chodź nie specjalnie) również przez nauczycieli Greg stara się zostać zapamiętany jako Super Gość. Niestety nie pomaga mu w tym nawet czarna skórzana kurtka.... Kiedy wydaje mu się, że jest upokorzony po wsze czasy nadarza się okazja na odbicie się od dna; i to wcale nie kolejna próba podpięcia się pod ''prestiż'' R