Przejdź do głównej zawartości

To nie książka o królikach! WODNIKOWE WZGÓRZE R. Adamsa

Dziś przychodzę do was z recenzją książki, którą chciałem przeczytać już od dawna. Niestety, na początku roku wyczerpał się jej nakład, a nie zakupiłem jej wcześniej, bo jej cena jest – mimo że adekwatna w porównaniu z zawartością – dość wysoka jak na książkę. Na szczęście Wydawnictwo Literackie bardzo szybko przygotowało dodruk. Mowa oczywiście o ,,Wodnikowym Wzgórzu’’ Richarda Adamsa.


Sama książka jest znana sporemu gronu czytelników. Książka ta zalicza się już do klasyki. Wg mnie zestawienie jej obok ,,Folwarku zwierzęcego’’ i komiksu ,,Maus’’ jest jak najbardziej adekwatne, gdyż wszystkie te powieści ukazują społeczeństwo, w którym nie są przedstawieni ludzie, ale zwierzęta. W omawianej przeze mnie książce są to króliki.

Historia jest bardzo przygnębiająca. Nie będę kłamać – czyta się ją miejscami smutno. Na pewno nie zgodzę się z tym, że jest to historia dla dzieci. Zdecydowanie jak na takową posiada zbyt wiele krwawych scen i pojawiają się też przekleństwa. Niemniej sama fabuła jest naprawdę niesamowita. Książkę czyta się jak genialną powieść przygodową, czasem trochę jak kryminał. Wszystko wykreowano w taki sposób, iż do złudzenia przypomina on, jakbyśmy czytali o jakiejś ludzkiej społeczności. Króliki bowiem mieszkają w tzw. królikarniach, którymi rządzi Wielki Królik. W przypadku społeczności, z której wywodzą się nasi bohaterzy, tj. Leszczynek, Piątek czy Czubak rządy są bardzo niesprawiedliwe. Widać wyraźny podział na kasty, który utrudnia życie mniejszym królikom. Okazją do zmian ma być wielka migracja, do której nakłania Piątek – w miejscu obecnej królikarni ma bowiem powstać osiedle mieszkaniowe. Niestety, przez autorytarne rządy nikt, kto chciałby opuścić królikarnię nie może zrobić tego legalnie. W efekcie grupa uciekinierów staje się rebeliantami. Podczas swojej wędrówki do tytułowego wzgórza przejdą przez różne królikarnie i poznają nowe umiejętności, o których wcześniej nie miały pojęcia.

Właśnie tutaj mam pewny niedosyt. Mianowicie dotyczy on opisu życia w pierwszej królikarni. Jest on moim zdaniem napisany niezwykle szybko i z pominięciem wielu szczegółów. Poznajemy głównych bohaterów, i w zasadzie na tym się kończy. Potem zaczyna się wędrówka. Muszę jednak powiedzieć, że to, o czym opowiadają ci, którzy przeżyli zagładę królikarni opisują to w niezwykle dobitny sposób. Przypominał mi on wręcz opis jakiejś zagłady z obozu koncentracyjnego aniżeli zagładę królików.

Opisy życia w innych królikarniach są jednak dużo barwniejsze. Co ciekawe, widzimy w powieści pięknie pokazany przekrój społeczności, gdzie jedne rządzone są twardą ręką, a inne zdają się godzić na straty jednostek, za co ogół żyje w dostatku. Wszystko to sprawia, że kompanii Leszczynka udaje się zdobyć niezwykłe doświadczenie i wiedzę, dzięki czemu jego królikarnia jest dosłownym rajem na ziemi.

Pozostałe przygody również zostały opisane całkiem poprawnie, niemniej niektóre sceny pojedynków czy wpadnięcie we wnyki są momentami wręcz makabrycznymi. Zdecydowanie nie dla dzieci. W sumie z tego powodu książkę tę czyta się tak dobrze. Jest tu pewne zjawisko kontrastu – mamy opis okropnej walki, ale jej wydźwięk osładzają imiona walczących. W ogóle imiona królików są czasem bardzo zabawne, stąd zapewne przeświadczenie, iż to książka dobra dla młodszych.

Jeśli mowa już o postaciach, to nie sposób nie wspomnieć o inteligencji królików. Ukazano je jako zwierzęta dysponujące tyloma cechami i operujące emocjami w taki sposób, że są bardziej ludzkie niż my, ludzie. Bardzo podobał mi się ogólnie opis ich świata. Mają one (w powieści figurują zawsze w rodzaju żeńskim) bowiem własne społeczności, strażników, zbierają zapasy oraz – co wywarło na mnie ogromne wrażenie – własną religię, boga – Frysa, ludowe baśnie i tradycje. Dodatkowo ich alfabet różni się od naszego, aczkolwiek na końcu książki umieszczono niezwykle pomocny słownik ich terminologii. Ich rozmowy i baśnie są po prostu piękne (zwłaszcza te drugie). Historie mają wiele morałów i przypuszczam, że dałoby się zrobić z nich fajną książeczkę z tylko baśniami ze świata królików.

W kwestii bohaterów muszę zaznaczyć jeszcze jedną rzecz. W ,,Wodnikowym Wzgórzu’’ mamy najpiękniejszy opis śmierci z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia. Nigdzie nie przeczytałem czegoś równie pięknego. Tamten z rewelacyjnej powieści ,,Na południe od Brazos’’ był niezwykle smutny – ten jest po prostu piękny.

Do sięgnięcia po ,,Wodnikowe Wzgórze’’ z pewnością zachęciły mnie też przepiękne ilustracje. Każdą ukazano na oddzielnej stronie, bez tekstu nad czy pod grafiką. Obawiałem się o to, jak zostanie przedstawiony króliczy świat. Na szczęście moje obawy się nie sprawdziły – grafiki nie są bowiem ani trochę dziecinne. Te utrzymane w zwyczajnym klimacie czasem przeplatają się z obrazami niezwykle mrocznymi. Wszystko tworzy naprawdę niezwykły klimat i idealnie dopełnia czytaną przez nas historię.

Treść ,,Wodnikowego Wzgórza’’ jest też niezwykle przydatna w różnorakich pracach pisemnych. Mimo że wygląda jak ,,bajeczka o królikach’’, przydała mi się na już trzech pracach pisemnych w liceum, więc z pewnością warto ją przeczytać. Znajdziecie w niej motyw podróży, śmierci, przyjaźni, poświęcenia i buntu. A może coś jeszcze.

(Jako że czasem wspominam o danej książce jako przydającej się w szkole, postanowiłem wprowadzić #rozprawka. Nie ma się on kojarzyć z tym, iż jakaś książka skierowana jest stricte do uczniów. W żadnym razie. Po prostu może to ułatwić uczniom wyszukiwanie ciekawych powieści do rozprawek. Wystarczy, że w polu wyszukiwania postów wpiszemy #rozprawka)

Komentarze

Inne ciekawe artykuły

100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK (EDYCJA 2017)!

Mamy Nowy Rok, a jak wiadomo, jaki nowy rok, taki cały rok. Czy książkoholik może zacząć go lepiej, niż od przepięknych okładek? W każdym razie ja nie, dlatego przygotowałem listę 100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK z (nie tylko) 2017 . Nie tylko, bo chyba 9 tytułów pochodzi z poprzednich dwóch lat, ale są tak piękne, że nie mogło ich tu zabraknąć :-) Nie miałem pomysłu na żaden sensowny podział, bo każda z tych okładek podoba mi się tak, że musiałbym robić często ex aequo, więc wyszłoby albo mniej, albo więcej niż 100 pozycji. Dlatego jedyny podział to: okładka miękka; okładka twarda + zintegrowana oraz kilka pozycji po angielsku. (jeśli książkę wydano i w miękkiej, i w twardej okładce, to pokazana zostaje w twardych; wiadomo, #teamtwardaokladka zobowiązuje) Występuje tu kilka serii, gdzie np. jeden tom wydano w 2016, a drugi w 2017 oraz gdzie kilka niezwiązanych ze sobą książek wydano w jednakowej szacie graficznej (np. Gaiman od Maga). Nie sugerowałem się też tym, czy dana ksi...

Tak dobre, jak ,,Małe Życie''? - ,,Ósme Życie (dla Brilki) tom 1''

Jako, iż Nino Haratischwili miała odwiedzić w maju Polskę, postanowiłem odświeżyć sobie jej ,,Ósme Życie (dla Brilki) tom 1’’. Niestety, spotkanie zostało odwołane, ale książkę odświeżyłem. Z tej okazji postanowiłem wreszcie zasiąść do napisania recenzji książki tak dobrej, jak ,,Małe życie’’. Od razu zaznaczam, iż recenzja dotyczy tylko pierwszego tomu, zaś o drugim opowiem w oddzielnym poście. ,,Ósme Życie...’’ to monumentalna, i licząca – mam na myśli oba tomy oba tomy – ponad 110 stron powieść rozgrywająca się na tle Europy podczas wojen oraz po nich. Napisana w formie historii opowiadanej przez ciotkę dla tytułowej Brilki saga wciągnęła nawet mnie – osobę, która książki historyczne, z wyjątkiem ,,Złodziejki książek’’, omija jak największym łukiem. To, napisana z rozmachem, potężna książka zrzuca czytelnika z nóg, o ile ten już nie siedział. Ta, charakteryzująca się pełnokrwistymi bohaterami oraz napisana plastycznym stylem i niezwykle ujmującym językiem ...