Przejdź do głównej zawartości

King wreszcie ciekawy? MROCZNA WIEŻA: NARODZINY REWOLWEROWCA

Kilka razy zdarzyło mi się już wspomnieć o mojej niechęci do książek Kinga, która spowodowana jest tym, że książki te mnie zwyczajnie nudzą. ,,MW: Roland’’ była koszmarnie ciągnącą się historią, która w dodatku rozczarowała zakończeniem. Czytanie ,,To’’ przerwałem za trzysetną stroną, z tego samego powodu – nudna, niezwykle powoli ciągnięta akcja i sceny, które w założeniu autora miały przerażać, a w rzeczywistości czytało się je zwyczajnie. Nie wiem, czym jest to spowodowane. Nie czytam mnóstwa kryminałów czy thrillerów psychologicznych. Wręcz przeciwnie – po książki takie sięgam niezwykle rzadko. Nie mogę więc mówić, że powielane są tam, u Kinga, popularne motywy. Z tego, co wiem, nie mam też umysłu psychopaty, którego nie zniesmaczyłyby opisy odcinania kończyn – te faktycznie są obrzydliwe. Ale nie znajduję w tych książkach niczego, coby mnie zainteresowało i sprawiało radość z czytania. A przynajmniej do dzisiaj.

Jako że udało mi się zdobyć komiks ,,Mroczna Wieża: Narodziny Rewolwerowca’’, nie zwlekałem z jego przeczytaniem i zabrałem się zań od razu, tego samego dnia. Historię przeczytałem w dwa dni, przerwawszy w okolicach 110 str. pierwszego dnia – o dziwo jednak, nie z powodu nudnej fabuły. Wręcz przeciwnie – komiks mnie zainteresował. Przypuszczam, że stało się tak z dwóch powodów: jest to komiks, więc historia obrazkowa z małą ilością tekstu, gdzie patrzymy przede wszystkim na grafiki; po drugie adaptacją zajęli się ludzie ze studia Marvel, więc King odpowiadał jedynie za scenariusz, a i tak adaptacja zależała od kogoś innego. Wniosek wydaje się kontrowersyjny – King wydaje fajne historie, jeśli nie jest ich autorem. Muszę w tym miejscu zaznaczyć jednak, że dziwna ,,ekranizacja’’ Mrocznej Wieży to był niewypał. Filmu tego nie lubię i nie staram się go porównywać z komiksem.

Problematyczne stało się natomiast porównanie go z historią opisaną w ,,Rolandzie’’. Komiks bowiem opisuje losy Rewolwerowca przed wydarzeniami z wyżej wspomnianej książki. W przedmowie jest nawet zaznaczone skąd pochodzi ta historia. Sama kreska jest bezbłędna i bardzo dobrze obrazuje klimat historii, która wreszcie staje się ponura. Ponadto, UWAGA, komiks ten jest niesamowicie brutalny, zwłaszcza na pierwszych 50. stronach, przez co czasem musiałem go odłożyć i obejrzeć jakiś wesoły film czy kreskówkę. Naprawdę, niektóre kadry są niezwykle brutalne i wręcz cieszę się, że skończyłem już ten komiks, ale nie dlatego, iż był nudny, ale iż był pełen przemocy oraz straszny.

Historia poprowadzona jest całkiem poprawnie, a to za sprawą bardzo osobliwej, wg mnie, narracji. Pierwszy raz bowiem spotkałem się ze sposobem opisywania fabuły polegającym na mówieniu wprost do czytelnika - ,,Spójrzcie na niego’’, ,,Oto on’’ - przez co łatwo połapać się w fabule. Czasami odnosiłem nawet wrażenie, że gdy zadawałem sobie pytanie o coś związanego z fabułą, a będącego niezrozumiałym, to dostawałem właśnie taki dymek ze słówkiem od narratora, które wszystko rozjaśniało.

Młody Roland-Rewolwerowiec to bardzo przygnębiająca postać, która została tu ukazana jako taka, której chcemy współczuć, ale wiemy, że nie życzyłby sobie tego. Mimo wszystko smutno czyta się o tym, jak musi opuścić swoje miasto, bo wybrał los wygnańca. Jednocześnie, co zasługuje na wielki plus, jest tutaj sporo nawiązań do jego ojca. Nie przypominam sobie, aby było tak w książce. Tutaj wszystko otrzymujemy bardzo przejrzyście podane, przez co sama lektura jest bardzo przyjemna.

Prócz Rewolwerowca są oczywiście inne postaci, które również zarysowano, chociaż powinienem powiedzieć narysowano, bardzo krwiście. Nie są oni jakimś dodatkiem. Aczkolwiek komiks ten to przede wszystkim opis historii Rolanda, ale odniosłem wrażenie, że bardziej oscyluje wokół przeżywanych przezeń emocji. Czasem wydawało mi się, że wszelkie siły zła – magowie czy zabójcy – byli dodatkami, które miały odciągnąć naszą uwagę od rozterek chłopaka.

Sama historia poprowadzona została bardzo ciekawie i wygląda na świetny wstęp do – mam nadzieję – ciekawej sagi komiksowej. Oczywiście nie będę recenzować każdego komiksu pojedynczo, bo zapewne byłoby wiele kalek tych samych błędów lub zalet. Dlatego też postanowiłem, że, jako iż seria ma 10 tomów, kolejna recenzja będzie po przeczytaniu tomów 2-5, następna po tomach 6-9 i ostatnia – tylko o tomie 10 i podsumowaniu cyklu. Tymczasem, w chwili gdy to czytacie, ja przystępuję do drugiego tomu - ,,Długiej drogi do domu’’.

Komentarze

  1. Ja szczerze pisząc nie miałam okazji czytać Kinga. Być może dlatego, że mnie do niego nie ciągnie. Ekranizację jak najbardziej mi się podobają, ale same książki mnie nie przekonują.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg mnie King jest tylko tylko wtedy, kiedy ktoś inny adaptuje jego pomysł

      Usuń

Prześlij komentarz

Inne ciekawe artykuły

100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK (EDYCJA 2017)!

Mamy Nowy Rok, a jak wiadomo, jaki nowy rok, taki cały rok. Czy książkoholik może zacząć go lepiej, niż od przepięknych okładek? W każdym razie ja nie, dlatego przygotowałem listę 100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK z (nie tylko) 2017 . Nie tylko, bo chyba 9 tytułów pochodzi z poprzednich dwóch lat, ale są tak piękne, że nie mogło ich tu zabraknąć :-) Nie miałem pomysłu na żaden sensowny podział, bo każda z tych okładek podoba mi się tak, że musiałbym robić często ex aequo, więc wyszłoby albo mniej, albo więcej niż 100 pozycji. Dlatego jedyny podział to: okładka miękka; okładka twarda + zintegrowana oraz kilka pozycji po angielsku. (jeśli książkę wydano i w miękkiej, i w twardej okładce, to pokazana zostaje w twardych; wiadomo, #teamtwardaokladka zobowiązuje) Występuje tu kilka serii, gdzie np. jeden tom wydano w 2016, a drugi w 2017 oraz gdzie kilka niezwiązanych ze sobą książek wydano w jednakowej szacie graficznej (np. Gaiman od Maga). Nie sugerowałem się też tym, czy dana ksi...

Tak dobre, jak ,,Małe Życie''? - ,,Ósme Życie (dla Brilki) tom 1''

Jako, iż Nino Haratischwili miała odwiedzić w maju Polskę, postanowiłem odświeżyć sobie jej ,,Ósme Życie (dla Brilki) tom 1’’. Niestety, spotkanie zostało odwołane, ale książkę odświeżyłem. Z tej okazji postanowiłem wreszcie zasiąść do napisania recenzji książki tak dobrej, jak ,,Małe życie’’. Od razu zaznaczam, iż recenzja dotyczy tylko pierwszego tomu, zaś o drugim opowiem w oddzielnym poście. ,,Ósme Życie...’’ to monumentalna, i licząca – mam na myśli oba tomy oba tomy – ponad 110 stron powieść rozgrywająca się na tle Europy podczas wojen oraz po nich. Napisana w formie historii opowiadanej przez ciotkę dla tytułowej Brilki saga wciągnęła nawet mnie – osobę, która książki historyczne, z wyjątkiem ,,Złodziejki książek’’, omija jak największym łukiem. To, napisana z rozmachem, potężna książka zrzuca czytelnika z nóg, o ile ten już nie siedział. Ta, charakteryzująca się pełnokrwistymi bohaterami oraz napisana plastycznym stylem i niezwykle ujmującym językiem ...

To nie książka o królikach! WODNIKOWE WZGÓRZE R. Adamsa

Dziś przychodzę do was z recenzją książki, którą chciałem przeczytać już od dawna. Niestety, na początku roku wyczerpał się jej nakład, a nie zakupiłem jej wcześniej, bo jej cena jest – mimo że adekwatna w porównaniu z zawartością – dość wysoka jak na książkę. Na szczęście Wydawnictwo Literackie bardzo szybko przygotowało dodruk. Mowa oczywiście o ,,Wodnikowym Wzgórzu’’ Richarda Adamsa. Sama książka jest znana sporemu gronu czytelników. Książka ta zalicza się już do klasyki. Wg mnie zestawienie jej obok ,,Folwarku zwierzęcego’’ i komiksu ,,Maus’’ jest jak najbardziej adekwatne, gdyż wszystkie te powieści ukazują społeczeństwo, w którym nie są przedstawieni ludzie, ale zwierzęta. W omawianej przeze mnie książce są to króliki. Historia jest bardzo przygnębiająca. Nie będę kłamać – czyta się ją miejscami smutno. Na pewno nie zgodzę się z tym, że jest to historia dla dzieci. Zdecydowanie jak na takową posiada zbyt wiele krwawych scen i pojawiają się też przekleństw...