Przejdź do głównej zawartości

ZASKOCZYŁA WSZYSTKICH! - ŻNIWIARZ Pusta Noc & Czerwone Słońce


Opowiem wam dziś o dwóch tomach genialnej serii fantasy z dużą ilością prasłowiańszczyzny i mitologii Słowian. Mowa tu oczywiście o ,,Pustej Nocy’’ oraz ,,Czerwonym Słońcu’’, czyli dwóch pierwszych tomach Żniwiarza Pauliny Hendel.


Fantastyczny pomysł
Zacząć należy od tego, że Paulina Hendel wpadła na genialny pomysł wplecenia do swoich książek wierzeń naszych słowiańskich przodków. Zabieg ten podjęło już co prawda kilku autorów, jak Marcin Sindera, czy też Andrzej Sapkowski, ale dopiero w Żniwiarzu cała ta ‘słowiańskość’ zaczyna żyć. Co ciekawe, mitologiczne wątki wplecione zostały we współczesność. Wielokrotnie powtarzałem w swoich recenzjach, że bardzo nie lubię połączenia typu magowie i karabiny laserowe. Jednak tutaj gusła i inne obrzędy – jak i same demony – są genialnie wpasowane w obecnie realia. Notabene autorka pokusiła się o wyjaśnienie, dlaczego nawi są wśród nas.

Bardzo lubię ten fragment, który mówi, iż słowiańskie i przedchrześcijańskie potwory są z nami przez cały czas, ale wyparliśmy je z umysłu. Jednak one są. Są dlatego, że ludzie w nie uwierzyli.

Mitologia Słowian
Podczas czytania spotykamy się z kilkunastoma mitologicznym stworzeniami. Oczywiście im więcej, tym lepiej (wybacz Marcinie, ale cztery to trochę mało), jednak za pochwałę zasługuje to, iż każdego z tych demonów można odszukać w ,,Bestiariuszu Słowiańskim’’, a na myśli mam tu – moim zdaniem dużo lepsze – wydanie zbiorcze. Jednak w tym miejscu kolejny plusik dla autorki za to, iż opisy potworów w Żniwiarzu nie są żywcem wzięte z Bestiariuszy, a lekko zmodyfikowane, jednak nadal niezwykle realistyczne.

Co prawda najczęściej pojawiającym się demonem jest bezkost, jednak znalazło się też miejsce dla porońców i wieszczych oraz kilku innych nawich (swoją drogą adekwatna nazwa dla wszystkich potworów, widów, zmor i upiorów, która nadaje klimatyczną otoczkę).

Piękna okładka
Nie mogę nie wspomnieć o tych niesamowitych okładkach. Nie dość, że są utrzymane w mrocznych i zagadkowych klimatach (np. nagrobki na okładce pierwszego tomu), to jeszcze mają niesamowicie wykonany napis. Starczy spojrzeć na zdjęcia:


Intrygujące postaci
Główną bohaterką jest Magda – dziewczyna, która z powodu swojego daru, jakim jest widzenie nawich musiała przerwać naukę, i teraz pracuje w księgarni matki. Wcale nie jest to jakimś wyróżnieniem. Zaś jej wujek jest żniwiarzem. Tylko dzięki niemu Magda wie, jak radzić sobie z tym wszystkim, co wychodzi na żer nocą. Pomaga jej to również w relacjach z pewnym Mateuszem…

Wyżej wymienione postaci męskie są bardzo wyraziste (co bardzo cenię) i totalnie nieprzewidywalne, zwłaszcza Mateusz. W drugim tomie postać ta owiana została jeszcze większą mgłą i niczego nie możemy się po niej spodziewać. Aż do końca nie wiadomo co Mateusz zrobi, żeby…

Opowiem trochę więcej o samej postaci żniwiarza, czyli osoby, która ma za zadanie walczyć i odpędzać nawich do ich krainy – Nawii. Jak przyznała sama autorka w jednym z wywiadów – żniwiarze to jedyna postać, którą wymyśliła, a nie zaczerpnęła z wierzeń przodków. Niemniej jednak wyszło jej to niesamowicie realistycznie. Trzeba mieć głowę na karku, aby wykreować taką profesję, jaką jest żniwiarz, i jeszcze wpleść ją we współczesne realia. Dodatkowo sam wątek tego, jak żniwiarz odchodzi jest genialnym pomysłem.

Oczywiście w tego typu książkach jest dobry i zły. W tym przypadku nie było inaczej. Mamy tu postać Pierwszego, czyli pierwszego żniwiarza, jaki stąpał po świecie. Niemniej jednak jego wątek to – ośmielę się stwierdzić – historia poboczna. Znacznie większą uwagę – i oczywiście słusznie – autorka zwróciła na polowania na nawich oraz sposoby ich unicestwienia. W drugim tomie konflikt zostaje jednak nieco bardziej wysunięty na przód i przygotowuje czytelnika na to, co będzie dziać się w tomie trzecim - ,,Trzynasty Księżyc’’

Zakończenie
Nie bójcie się, recenzja pozbawiona jest spoilerów. W tym akapicie chcę jednak powiedzieć, iż początkowo miałem mieszane uczucia dotyczące zakończenia pierwszego tomu. Było ono wstrząsające, jednak uważałem, że książka mogłaby skończyć się trzy strony wcześniej. Z drugiej strony potem pojawiałyby się komentarze, iż tom drugi pisany jest na siłę itp. Trzecia rzecz jest taka, że zakończenie pierwszego tomu nie zmusza do czytania kolejnych, ale pobudza nasze zaintrygowanie.

W tomie drugim zakończenie jest totalnie nieprzewidywalne, a ostatnie pięć stron czytałem chodząc w kółko po pokoju. Nie mam pojęcia jak autorka pociągnie historię dalej, ale musi to zrobić.


Syndrom drugiego tomu?
W tomie drugim poznajemy wiele wątków pobocznych, które współtworzą akcję dynamicznie rozwijającą się na naszych oczach. Wspomniane raptem raz, czy dwa w ,,Pustej Nocy’’ postaci teraz odgrywają znaczące role w całej fabule. Dodatkowo pojawiają się nowe – jak na przykład charyzmatyczna Janina, która sprawia, iż mimo swej powagi jest postacią niesamowicie komiczną.

Co najważniejsze książka ta nie nudzi czytelnika nawet po zabraniu się za ,,Czerwone Słońce’’ od razu po ,,Pustej Nocy’’. Fabuła ciągnięta jest bez zbędnych retrospekcji (za które tak nie lubię ,,Ściany Burz’’) oraz pojawia się więcej punktów widzenia. Nie wspomniałem o tym, ale tak, te książki pisane są z kilku perspektyw postaci oddalonych od siebie na duże odległości. Dodatkowo wspomniane już wątki poboczne nie zawsze są związane z mitologią, ale ze strefą uczuć. Mamy tu wątek dziewczyny, której zmarła siostra, czy niesamowicie wrednej dla rodziny staruszki domagającej się spadku. ,,Czerwone Słońce’’ uniknęło syndromu drugiego tomu.

Ogólnie
Książka jest niesamowicie realistyczna, i to do tego stopnia, iż miejscami rzeczywiście idzie uwierzyć w to, że ten cień w pokoju może być cienistym. Są tu przeróżne warstwy społeczne – pijacy, lekarz wyrzucony z pracy, babcie siedzące w oknach, czy małomiasteczkowi przedsiębiorcy. Amerykańskie młodzieżówki z paranormalnym wątkiem to przede wszystkim wampiry i wilkołaki, ale śmiało mogę stwierdzić, że też mamy co pokazać w naszych rodzimych książkach z wątkami paranormalnymi.


Dla kogo?
Jeżeli lubisz młodzieżówki, fantastykę oraz twoją zajawką – jak moją – jest mitologia słowiańska i wszystko, co z nią związane, to Żniwiarz jest właśnie dla ciebie! Jeżeli lubisz polskich autorów, przeczytaj Żniwiarza. Jeśli jednak nie przepadasz za nimi, to po przeczytaniu książek Pauliny Hendel zmienisz swoje zdanie.

Komentarze

  1. Fantastyka to nie moja bajka,
    więc tym razem podziękuję. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi ten tom się ciągnął i zanudzał do tego stopnia, że chciałam ją odłożyć, ale na szczęście tego nie zrobiłam.
    Później przepadłam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam mieszane uczucia, ale Czerwone Słonce bardzo mnie zaskoczyło. Podobało mi się rozwinięcie akcji i zmiana charakteru Magdy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Inne ciekawe artykuły

100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK (EDYCJA 2017)!

Mamy Nowy Rok, a jak wiadomo, jaki nowy rok, taki cały rok. Czy książkoholik może zacząć go lepiej, niż od przepięknych okładek? W każdym razie ja nie, dlatego przygotowałem listę 100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK z (nie tylko) 2017 . Nie tylko, bo chyba 9 tytułów pochodzi z poprzednich dwóch lat, ale są tak piękne, że nie mogło ich tu zabraknąć :-) Nie miałem pomysłu na żaden sensowny podział, bo każda z tych okładek podoba mi się tak, że musiałbym robić często ex aequo, więc wyszłoby albo mniej, albo więcej niż 100 pozycji. Dlatego jedyny podział to: okładka miękka; okładka twarda + zintegrowana oraz kilka pozycji po angielsku. (jeśli książkę wydano i w miękkiej, i w twardej okładce, to pokazana zostaje w twardych; wiadomo, #teamtwardaokladka zobowiązuje) Występuje tu kilka serii, gdzie np. jeden tom wydano w 2016, a drugi w 2017 oraz gdzie kilka niezwiązanych ze sobą książek wydano w jednakowej szacie graficznej (np. Gaiman od Maga). Nie sugerowałem się też tym, czy dana książka

Koszmarny Karolek. 5 książek - 11 części

Ostatnio bezcelowo przechadzałem się po mieście i postanowiłem wstąpić do okolicznego "Book Book'a". Jak prawdziwy książkocholik wyszedłem nie z jedną czy dwoma, ale pięcioma książkami Francesci Simon z serii "Koszmarny Karolek". Koszmarny Karolek i kino grozy   Tym razem Karolek postanawia nakręcić własny film grozy! Niestety na identyczny pomysł wpada Wredna Wandzia, więc  prawdziwy horror przeplatany gagami toczy się  w rzeczywistości w domu Karolka. Francesca  Simon w błyskotliwy sposób opisuje historie z  życia Karolka, bawiąc i rozśmieszając zarówno  dzieci jak i ich rodziców. Książka - 104 str. okładka miękka, klejony grzbiet. Opis z okładki Cena 17.90  ----------------- Krótka recenzja:     Nikomu nie trzeba chyba przedstawiać Koszmarnego Karolka, ani Doskonałego Damianka.     Najnowsza część mogłaby być tylko grubsza. Jedynie 5 historyjek to moim zdaniem stanowczo za mało. Tym ra

Dziennik Cwaniaczka 11 części

Tydzień temu za naprawdę śmieszne pieniądze kupiłem 10 części sagi "Dziennik Cwaniaczka''. Po 2-ch dniach dokupiłem jeszcze ,,Zrób to sam!'' Każda książka:  miękka oprawa, klejony grzbiet, wewnątrz całkiem dużo czarno-białych rysunków autora. Krótka recenzja  całego cyklu: Mogłem napisać po 3- 4 zdania do każdej części po kolei, ale zdecydowałem się na ogólny opis całego cyklu, gdyż tylko tak mogłem uniknąć spoilerów. *** Jeff Kinney świetnie pokazał współczesne problemy młodego gimnazjalisty. Greg jest po prostu pechowcem i  że się tak wyrażę ''życiowym przegrywem''. Wyśmiewany przez rówieśników i (chodź nie specjalnie) również przez nauczycieli Greg stara się zostać zapamiętany jako Super Gość. Niestety nie pomaga mu w tym nawet czarna skórzana kurtka.... Kiedy wydaje mu się, że jest upokorzony po wsze czasy nadarza się okazja na odbicie się od dna; i to wcale nie kolejna próba podpięcia się pod ''prestiż'' R