Przejdź do głównej zawartości

Dzikie Królestwo - Recenzja

Książkę ,,Dzikie Królestwo'' recenzuję we współpracy z wydawnictwem Znak Emotikon.


Recenzja:

ZWIERZĘTA WYPOWIEDZIAŁY NAM WOJNĘ, A DO ŚWIATA, JAKI ZNAMY, NIE MA JUŻ POWROTU...

Tak w ogromnym skrócie można streścić to, co dzieje się w tej FANTASTYCZNEJ książce.
Jest to debiut Simona Davida Edena – pisarza scenariuszy filmów i seriali; tekstów piosenek oraz sztuk teatralnych. Jak wspomniałem zdanie wyżej, jest to debiut, i to bardzo dobrze napisany debiut.

Na odwrocie znajduje się informacja, iż ,,Zaginione Królestwo'' to pozycja obowiązkowa dla fanów Spirit Animals. Czytałem pierwszy tom (recenzja tutaj) i nie znalazłem zbyt wielu powiązań obu serii. Przede wszystkim różnicą jest to, że ,,Dzikie Królestwo'' dzieje się teraz. W naszych czasach i realiach. Natomiast ,,Spirit Animals'' osadzono w średniowieczu.

Niby grupą docelową książki są dzieci, ale poddałbym to pod dyskusję. Powiem szczerze, że nie wiem, czy po przeczytaniu dałbym tę książkę dla kogoś kto ma mniej niż te 14-15 lat. Sam czułem w kilku momentach obrzydzenie, np. czytając o tym, jak sroki próbowały wydziobać bohaterce oczy, czy jak wrony rzuciły się na wnętrzności pewnego gada. Według mnie jest to bardziej proza młodzieżowa, aczkolwiek dialogi są bardzo proste (a czasem aż swą prostotą denerwują), jednak są bardzo łatwe w zrozumieniu.

Wracając do tematu wieku, to muszę jeszcze dodać, że książkę mogą śmiało przeczytać również starsi czytelnicy, a nawet dorośli (o ile nie będzie ich denerwować główna bohaterka, ale o tym za chwilę). Mamy tu przedstawioną sytuację, w której zwierzęta mają dość tego, że ludzie nie tylko niszczą planetę, ale również są odpowiedzialni za wyginięcie bardzo dużej liczby zwierząt. Wizja tu opisana jest niezwykle realistyczna, jednak jak dla mnie akcja ''pozbycia się'' delikatnie mówiąc ludzi była w zasadzie pominięta. Czytając odniosłem wrażenie, że wiem tylko jak się ona zaczęła i jak wyglądał świat zaraz po niej – co też było z lekka naciągane, bo z dnia na dzień zniknęli autentycznie wszyscy ludzie. Dodatkowo cała wojna jest epizodycznie opisana z perspektywy tylko jednej osoby z całęgo świata. Jest nią oczywiście nasza główna bohaterka – Drue. Zabrakło mi w książce czegoś takiego, że na przykład Kotyni, których Drue spotyka mogliby opowiedzieć jej co przeżyli podczas wojny, ale niestety rozmowy między Kotynami to tylko – bardzo proste zresztą – dialogi.

Pora na kilka słów o głównej bohaterce. Powiedzieć, że była denerwująca to jak powiedzieć, że Mores ze ,,Snu Henny'' był złym. Drue była – przez jakieś 95% książki – arogancka, nieposłuszna i zwyczajnie irytowała na każdej stronie, gdzie tylko się pojawiała. Każda prośba, wymóg lub rozkaz olewała, pakowała się w kłopoty i nie potrafiła przyznać się do porażki. Chyba najbardziej denerwującym momentem była sytuacja z kamykiem po koniec. Kto czytał, ten wie o co mi chodzi.

Ciekawi mnie tylko jedna rzecz. Tom drugi miał się ukazać w 2017 roku (,,Dzikie Królestwo'' wydano w Anglii w 2014 roku), ale ani na stronie książki, ani na np. Amazonie nie ma żadnej konkretnej daty. Ciekawi mnie to, gdyż ostatnie 40-50 stron czytało mi się dość opornie i ze znudzeniem, bo ilość wątków pobocznych była tak wielka, że aż się gubiłem, jednak ostatnie 3 strony były dla mnie niemałym szokiem rekompensującym.


Podsumowując, nie uważam, że ,,Dzikie Królestwo'' jest wybitną książką, ale nie jest też przeciętna. Jest na całkiem dobrym – pomijając dialogi – poziomie i mogę ją śmiało polecić. Czyta się ją przyjemnie i szybko (300 stron przeczytałem w jeden weekend) a dodatkowo ma intrygujące zakończenie. Mamy tu ponad 50 rozdziałów dynamicznej akcji i... humoru? Sami oceńcie. :-)

***************************
Książka: 432 str., okładka miękka.
Do kupienia TUTAJ

Komentarze

Inne ciekawe artykuły

100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK (EDYCJA 2017)!

Mamy Nowy Rok, a jak wiadomo, jaki nowy rok, taki cały rok. Czy książkoholik może zacząć go lepiej, niż od przepięknych okładek? W każdym razie ja nie, dlatego przygotowałem listę 100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK z (nie tylko) 2017 . Nie tylko, bo chyba 9 tytułów pochodzi z poprzednich dwóch lat, ale są tak piękne, że nie mogło ich tu zabraknąć :-) Nie miałem pomysłu na żaden sensowny podział, bo każda z tych okładek podoba mi się tak, że musiałbym robić często ex aequo, więc wyszłoby albo mniej, albo więcej niż 100 pozycji. Dlatego jedyny podział to: okładka miękka; okładka twarda + zintegrowana oraz kilka pozycji po angielsku. (jeśli książkę wydano i w miękkiej, i w twardej okładce, to pokazana zostaje w twardych; wiadomo, #teamtwardaokladka zobowiązuje) Występuje tu kilka serii, gdzie np. jeden tom wydano w 2016, a drugi w 2017 oraz gdzie kilka niezwiązanych ze sobą książek wydano w jednakowej szacie graficznej (np. Gaiman od Maga). Nie sugerowałem się też tym, czy dana ksi...

Gra o Tron. Edycja Ilustrowana

Dziś pokażę wam kupioną w salonie BookBook'a Ilustrowaną Edycję '' Gry o Tron''  George'a R. R. Martina Książka: 1000 str., okładka twarda, szyty grzbiet ******************************************************** Gra o Tron  – kto jej nie zna? Odpowiedź jeszcze 3 tygodnie temu byłaby prosta – ja, ale już nie jest. Tom inaugurujący sagę ,,Pieśń Lodu i Ognia'' w Edycji Ilustrowanej przeczytałem w około 18 dni (nie pamiętam dokładnie). Cóż mogę rzecz o czymś, co zna już (chyba) każdy na świecie? Bomba. Po prostu Bomba przez duże ,,B''. Zanim bardziej szczegółowa recenzja, to najpierw krótki opis fabuły. Siedem królestw ma swoich Lordów. Pieczę nad nimi sprawuje Król Siedmiu Królestw – Robert. Na północy spokojny żywot wiedzie ród Starków. Na ich terenie znajduje się też Mur – jedyna bariera przed Innymi z północy.  Południem zaś rządzi ród Baratheonów... ale tylko z pozoru. Tak naprawdę władzę sprawuje żona króla – Cersei z rodu Lannist...

Fistaszki Zebrane 1977-1978

Od razu zaznaczam, iż nie planuję recenzować każdego przeczytanego tomu ,,Fistaszków Zebranych'', gdyż prócz niewielkiej - jeśli patrzymy tom po tomie - ewolucji kreski, książki nie różnią się od siebie aż tak bardzo. Wspomnę też, że jeżeli szukacie recenzowanego przeze mnie tomu, to spokojnie dostaniecie go w księgarni Gandalf, skąd sam zakupiłem swój egzemplarz. Przejdźmy jednak do samej recenzji. Nikomu nie trzeba chyba przedstawiać Fistaszków , a tym, którym akurat ta nazwa jest obca, na pewno obiło się o uszy imię psa Snoopy'ego (tak, to ten biały z czarnymi uszami). W ogóle nie wiedziałem nawet, że jest on beagle'em, a to spryciarz. Nie ma co twierdzić inaczej, Fistaszki to ładny kawałek historii. Polskie wydawnictwa wahały się rozpocząć tak długi, i rozłożony w latach projekt, jakim jest przygotowanie polskiego wydania ,,Fistaszków Zebranych''. Na szczęście Nasz Księgarnia podniosła rękawice, i tak oto mamy możliwość przeczytać Fistaszki w nas...