Przejdź do głównej zawartości

Tak dobre, jak ,,Małe Życie''? - ,,Ósme Życie (dla Brilki) tom 1''

Jako, iż Nino Haratischwili miała odwiedzić w maju Polskę, postanowiłem odświeżyć sobie jej ,,Ósme Życie (dla Brilki) tom 1’’. Niestety, spotkanie zostało odwołane, ale książkę odświeżyłem. Z tej okazji postanowiłem wreszcie zasiąść do napisania recenzji książki tak dobrej, jak ,,Małe życie’’. Od razu zaznaczam, iż recenzja dotyczy tylko pierwszego tomu, zaś o drugim opowiem w oddzielnym poście.


,,Ósme Życie...’’ to monumentalna, i licząca – mam na myśli oba tomy oba tomy – ponad 110 stron powieść rozgrywająca się na tle Europy podczas wojen oraz po nich. Napisana w formie historii opowiadanej przez ciotkę dla tytułowej Brilki saga wciągnęła nawet mnie – osobę, która książki historyczne, z wyjątkiem ,,Złodziejki książek’’, omija jak największym łukiem. To, napisana z rozmachem, potężna książka zrzuca czytelnika z nóg, o ile ten już nie siedział.

Ta, charakteryzująca się pełnokrwistymi bohaterami oraz napisana plastycznym stylem i niezwykle ujmującym językiem powieść, zostaje rozpoczęta od przywitania z bohaterem przez narratorkę, która wtajemnicza nas w realia, w których to przyszło jej opowiadać historię rodu. Jest rok 2006. Wojna odchodzi w zapomnienie. Brilka ucieka z domu aby odzyskać prawa do utworów… ciotki? W tym momencie muszę przerosić, ale z uwagi na ogromną ilość postaci zapamiętanie dokładnych więzi jest niesamowicie trudne. W każdym razie kuzynki, która była piosenkarką w Wielkiej Brytanii. Ucieczka była zaplanowana i wywołał poruszenie w rodzinie. Z tego powodu narratorka postanawia opowiedzieć Brilce dzieje rodzinne mając tym samym nadzieję, iż ta wróci do kraju.

Z wywiadu znajdującego się na Onecie można przeczytać, iż autorka zadała sobie nie mały trud doszukując się i śledząc wątki historii Gruzji. Bo właśnie w tym kraju dzieje się przeważająca część akcji. W sumie bohaterowie są przede wszystkim Gruzinami i Rosjanami. 

Sama historia zaczyna się dużo dużo wcześniej, kiedy to pewnemu fabrykantowi czekolady rodzą się trzy córki; który ponownie żeni się i ma nową córkę; któremu władza i ustrój komunistyczny odbiera fabrykę; który jest w posiadaniu pewnej sekretnej receptury dającej szczęście, i odbierającej coś więcej… Rzeczony fabrykant to tylko element w wielgachnej układance, gdzie kraj walczy o zachowanie ustroju demokratycznego. Gdzie jego córka – Stazja – nie może pogodzić się z wyborami syna oraz gdzie nie istnieje coś takiego jak prawo. Kapitalizmu nie ma. Jest za to komunizm. Czytelnik bez własnej woli staje się obserwatorem kształtowania się ZSRR oraz nieprzyjemności z tym związanymi. W międzyczasie poznaje motywy kierujące nie tylko władzą, ale NAPRAWDĘ KAŻDYM z rodziny Brilki. Najchętniej wspomniałbym o wielu niesamowicie zaskakujących momentach, ale nie chcę nikomu zepsuć przyjemności (chociaż książka tak nostalgiczna i smutna nie powinna jej sprawiać) z czytania tejże historii.

,,Ósme życie’’ to książka jedyna w swoim rodzaju. Nie stara się pokazać, kto był dobry a kto złym. Zachowuje się neutralnie, jakoby autorka starała się umieścić historyczne realia na drugim polanie, jednak te uparcie wymykają się przed szereg. Autorka stara się pokazać, iż o tym, co dzieje się wokół nie można zapomnieć, a także, iż historii nie można ,,zamieść pod dywan’’.

Postaci w książce mamy aż nadto, aby pojąć całą opowieść. Nino Haratischwili wykazała się niebywałym kunsztem i zaskakującą dbałością o szczegóły, dzięki czemu każda z postaci jest indywidualna, co stanowi ogromne zaskoczenie patrząc na ich ilość. Nie udało mi się znaleźć żadnego duetu, który wydawałby mi się podobnym. Niebywałe jest też to, jak drobiazgowo ułożone zostały historie bohaterów pobocznych, a nawet tych niewystępujących na drzewie genealogicznym umieszczonym na wklejce. Autorka napisała dzieło tak, iż nawet postać, która postanowiła osunąć się w cień, nadal opowiada nam swoją historię.

Niesamowicie wzruszające momenty występują tutaj wiele razy. Począwszy od rodzicielskich rozterek, zabraniu przez władzę fabryki dziadka, a nawet przez sytuację tak dramatyczne, że aż trzeba książkę na chwilę odłożyć. Z pewnością takowym był moment, kiedy jedna z postaci drugorzędnych napotyka, przyciągnięta oszałamiającą muzyką w zbombardowanym mieście, w opuszczonym domu pozbawioną oczu dziewczynkę. Jeszcze dramatyczniejsze jest ich ostatnie pożegnanie…

Każdy rozdział rozpoczyna się od cytatu, hasła z plakatu, bądź fragmentu jakiegoś eseju, a nawet fragmentu piosenki. Współczesny czytelnik pojmuje dzięki temu jeszcze dokładniej jak chorą – nazywajmy rzeczy po imieniu – rzeczą był wprowadzany przez Rosjan ustrój oraz ich poglądy. ,,A jak ty przysłużyłeś się frontowi?’’, ,,Więcej metalu – więcej broni’’, czy znany tekst Stalina mówiący, iż ,,śmierć jednego człowieka to tragedia, ale śmierć milionów to tylko statystyka’’ to tylko 3 z kilkudziesięciu przykładów propagandowych tekstów ukazujących z czym spotykali się ludzie w tamtym okresie.

W książce zastosowano też bardzo ciekawy zabieg, mianowicie nazwiska ówczesnych generałów i władców są zastąpione przydomkami, np. Stalin to Generalissmuss, i tak dalej. Czasem też samo poznanie tożsamości jakiegoś ważnego rangą ,,osobnika’’ stanowi kłopot, gdyż woli on pozostać tajny, czego autorka mu nie zabrania, tym samym wysyłając nam sporadycznie ukierunkowujące sygnały. To czyni z ,,Ósmego Życia’’ książkę jeszcze bardziej zaskakującą w swej pomysłowości i niesamowitości.

Napisana prawie w całości księga wydawałoby się powinna nudzić, ale – jak rzecze Radek Kotarski – nic bardziej mylnego, gdyż właśnie to jest jej zaletą. Dialogi umieszczono tylko tak, gdzie naprawdę były potrzebne. Notabene, nie ma tu ani jednego akapitu napisanego, by zapełnić miejsce. Wszystko jest tutaj przemyślane. Każde zdanie przeanalizowane. Język zaś niesamowicie ujmujący w swej budowie. Nawet bohaterzy tak niesympatyczny – jak Kostia - czy też będący tyranami – jak sam Generalissmuss – są ukazani jako ciekawi. Nie w znaczeniu ,,fajny’’ czy ,,ujmujący’’, a zwyczajnie ciekawie skonstruowani. Co prawda tych pokroju tego drugiego nie poznajemy tak dobrze, ale zwłaszcza część zatytułowana Kostia (bo książkę podzielono na części, gdzie każda skupia się wokół głównie jednej z postaci) sprawia, iż zgorzkniały młodzieniec zostaje przez nas obdarowany współczuciem.

O ,,Ósmym Życiu’’ nie da się mówić krótko. Sam pisząc tę recenzję i powtórnie ją czytając raz po raz dodaję po nowym zdaniu starając się zainteresować was tą pozycją. Jestem zdania, iż pewnie jeszcze nie raz będę do tej recenzji wracał i dodawał coś nowego, a to jakaś anegdotkę, a to przemyślenie. Z uwagi na objętość książki i mnogość wydarzeń mogło mi umknąć jeszcze wiele wartych uwagi niuansów, które z pewnością dostrzeże się czytając tę powieść. Sam postaram się jak najprędzej zabrać za tom drugi, ale zdaję sobie sprawę, iż wywoła on u mnie lekki zastój czytelniczy spowodowany refleksjami nad tym, co właśni przeczytałem.

Komentarze

Prześlij komentarz

Inne ciekawe artykuły

100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK (EDYCJA 2017)!

Mamy Nowy Rok, a jak wiadomo, jaki nowy rok, taki cały rok. Czy książkoholik może zacząć go lepiej, niż od przepięknych okładek? W każdym razie ja nie, dlatego przygotowałem listę 100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK z (nie tylko) 2017 . Nie tylko, bo chyba 9 tytułów pochodzi z poprzednich dwóch lat, ale są tak piękne, że nie mogło ich tu zabraknąć :-) Nie miałem pomysłu na żaden sensowny podział, bo każda z tych okładek podoba mi się tak, że musiałbym robić często ex aequo, więc wyszłoby albo mniej, albo więcej niż 100 pozycji. Dlatego jedyny podział to: okładka miękka; okładka twarda + zintegrowana oraz kilka pozycji po angielsku. (jeśli książkę wydano i w miękkiej, i w twardej okładce, to pokazana zostaje w twardych; wiadomo, #teamtwardaokladka zobowiązuje) Występuje tu kilka serii, gdzie np. jeden tom wydano w 2016, a drugi w 2017 oraz gdzie kilka niezwiązanych ze sobą książek wydano w jednakowej szacie graficznej (np. Gaiman od Maga). Nie sugerowałem się też tym, czy dana książka

Koszmarny Karolek. 5 książek - 11 części

Ostatnio bezcelowo przechadzałem się po mieście i postanowiłem wstąpić do okolicznego "Book Book'a". Jak prawdziwy książkocholik wyszedłem nie z jedną czy dwoma, ale pięcioma książkami Francesci Simon z serii "Koszmarny Karolek". Koszmarny Karolek i kino grozy   Tym razem Karolek postanawia nakręcić własny film grozy! Niestety na identyczny pomysł wpada Wredna Wandzia, więc  prawdziwy horror przeplatany gagami toczy się  w rzeczywistości w domu Karolka. Francesca  Simon w błyskotliwy sposób opisuje historie z  życia Karolka, bawiąc i rozśmieszając zarówno  dzieci jak i ich rodziców. Książka - 104 str. okładka miękka, klejony grzbiet. Opis z okładki Cena 17.90  ----------------- Krótka recenzja:     Nikomu nie trzeba chyba przedstawiać Koszmarnego Karolka, ani Doskonałego Damianka.     Najnowsza część mogłaby być tylko grubsza. Jedynie 5 historyjek to moim zdaniem stanowczo za mało. Tym ra

Dziennik Cwaniaczka 11 części

Tydzień temu za naprawdę śmieszne pieniądze kupiłem 10 części sagi "Dziennik Cwaniaczka''. Po 2-ch dniach dokupiłem jeszcze ,,Zrób to sam!'' Każda książka:  miękka oprawa, klejony grzbiet, wewnątrz całkiem dużo czarno-białych rysunków autora. Krótka recenzja  całego cyklu: Mogłem napisać po 3- 4 zdania do każdej części po kolei, ale zdecydowałem się na ogólny opis całego cyklu, gdyż tylko tak mogłem uniknąć spoilerów. *** Jeff Kinney świetnie pokazał współczesne problemy młodego gimnazjalisty. Greg jest po prostu pechowcem i  że się tak wyrażę ''życiowym przegrywem''. Wyśmiewany przez rówieśników i (chodź nie specjalnie) również przez nauczycieli Greg stara się zostać zapamiętany jako Super Gość. Niestety nie pomaga mu w tym nawet czarna skórzana kurtka.... Kiedy wydaje mu się, że jest upokorzony po wsze czasy nadarza się okazja na odbicie się od dna; i to wcale nie kolejna próba podpięcia się pod ''prestiż'' R