Przejdź do głównej zawartości

Zjawiskowe ,,Zazdrośnice'' E.E. Schimitta - recenzja

Zapraszam na recenzję ,,Zazdrośnic'' Erica-Emmanuela Schmitta.


***
Przeczytanie tej książeczki (zaledwie 136 stron) zajmuje 2-3 godziny. Szkoda, że tak mało, bo książka jest bardzo dobra; z drugiej strony Schmitt po raz kolejny udowadnia, że dzieło nie musi być rozwlekłe, ale zwięzłe i pouczające.

Tytułowe ,,Zazdrośnice'' to cztery dziewczyny, przyjaciółki na zawsze. Do śmierci. Każda pochodzi z innego środowiska i reprezentuje zupełnie odmienny światopogląd. Wydawać by się mogło, że nie wiadomo, co trzyma je razem zżyte. Tym czymś jest Szekspir. Julia - niespełniona i nieodkryta gwiazda teatru chcąca poczuć co to miłość. Anouchka - rozpadające się małżeństwo rodziców to tylko początej jej kłopotów. Raphaelle - jest najlepszą kumpelą wszystkich. Colombe - nie wierzy w miłość.

Czytanie ,,Zazdrośnic'' było moim trzecim spotkaniem z twórczością Schmitta. Od razu powiem, że było to spotkanie udane. 

Książka porusza zaskakująco wiele tematów jak na nieco ponad 100 stron. Znalazło się w niej praktycznie wszystko: rozwód rodziców, wątki LGBT, próby samobójcze, depresja, dowartościowywanie się kłamstwami oraz chęć, aby zabłysnąć. 


Odnieść można wrażenia, że książka ta jest retelingiem ,,Romea i Julii'', tyle, że nasz Julia rzuca cytatami z dzieł Szekspira oraz gra Julię w szkolnym przedstawieniu. Niemniej jednak książka może być ,,Romeem i Julią'' XXI wieku. To niebywałe, z jaką łatwością przyszło autorowi stworzyć tak dosadną historię, będąc jednocześnie tak krótką. Ukazał on, co nastolatki są w stanie zrobić z miłości i czym może się kończyć chęć odwetu za np. odebranie chłopaka. 

Nasze bohaterki poznajemy w sytuacji, kiedy każda z nich uważa, że miłość nie ma sensu. Według nich jest tylko przelotną przygodą. Głęboko wierzą zaś, że to przyjaźń jest wieczna. Wywiązują się z tego ciekawe sytuacje, przez które dziewczyny chcą się przekonać, czy rzeczywiście miłość nie ma sensu...

Niestety, ale obawiam się, że Schmitt chciał w ,,Zazdrośnicach'' przekazać za dużo naraz. Co prawda po raz kolejny wykazał się niebywałym kunsztem, dzięki czemu zdołał się nie pogubić. Pogubić może się za to czytelnik, który co chwilę spotyka się z kilkoma różnymi problemami bohaterek, przez co sam nie wie do końca o czym przyszło mu czytać. Na szczęście takich sytuacji jest raptem kilka i nie zniechęcają do dalszego picia kawy, podczas czytania :-)

Myślę, że mimo niektórych negatywnych recenzji, warto zapoznać się z ,,Zazdrośnicami''. Książka napisana w formie czterech pamiętników sprawia, że możemy na bieżąco czuć to, co czuje każda z bohaterek w danej chwili, co uważam za zabieg genialny w swej prostocie. Polecam też ,,Zazdrośnice'' tym, którzy dotąd spotkali się z twórczością Erica-Emmanuela Schmitta tylko przy ,,Oskarze i pani Róży'' :-)

Komentarze

  1. Mam mieszane odczucia odnośnie tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się podobała, ale nie jestem obiektywna, bo bardzo lubię Schmitta :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Inne ciekawe artykuły

100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK (EDYCJA 2017)!

Mamy Nowy Rok, a jak wiadomo, jaki nowy rok, taki cały rok. Czy książkoholik może zacząć go lepiej, niż od przepięknych okładek? W każdym razie ja nie, dlatego przygotowałem listę 100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK z (nie tylko) 2017 . Nie tylko, bo chyba 9 tytułów pochodzi z poprzednich dwóch lat, ale są tak piękne, że nie mogło ich tu zabraknąć :-) Nie miałem pomysłu na żaden sensowny podział, bo każda z tych okładek podoba mi się tak, że musiałbym robić często ex aequo, więc wyszłoby albo mniej, albo więcej niż 100 pozycji. Dlatego jedyny podział to: okładka miękka; okładka twarda + zintegrowana oraz kilka pozycji po angielsku. (jeśli książkę wydano i w miękkiej, i w twardej okładce, to pokazana zostaje w twardych; wiadomo, #teamtwardaokladka zobowiązuje) Występuje tu kilka serii, gdzie np. jeden tom wydano w 2016, a drugi w 2017 oraz gdzie kilka niezwiązanych ze sobą książek wydano w jednakowej szacie graficznej (np. Gaiman od Maga). Nie sugerowałem się też tym, czy dana ksi...

Gra o Tron. Edycja Ilustrowana

Dziś pokażę wam kupioną w salonie BookBook'a Ilustrowaną Edycję '' Gry o Tron''  George'a R. R. Martina Książka: 1000 str., okładka twarda, szyty grzbiet ******************************************************** Gra o Tron  – kto jej nie zna? Odpowiedź jeszcze 3 tygodnie temu byłaby prosta – ja, ale już nie jest. Tom inaugurujący sagę ,,Pieśń Lodu i Ognia'' w Edycji Ilustrowanej przeczytałem w około 18 dni (nie pamiętam dokładnie). Cóż mogę rzecz o czymś, co zna już (chyba) każdy na świecie? Bomba. Po prostu Bomba przez duże ,,B''. Zanim bardziej szczegółowa recenzja, to najpierw krótki opis fabuły. Siedem królestw ma swoich Lordów. Pieczę nad nimi sprawuje Król Siedmiu Królestw – Robert. Na północy spokojny żywot wiedzie ród Starków. Na ich terenie znajduje się też Mur – jedyna bariera przed Innymi z północy.  Południem zaś rządzi ród Baratheonów... ale tylko z pozoru. Tak naprawdę władzę sprawuje żona króla – Cersei z rodu Lannist...

Fistaszki Zebrane 1977-1978

Od razu zaznaczam, iż nie planuję recenzować każdego przeczytanego tomu ,,Fistaszków Zebranych'', gdyż prócz niewielkiej - jeśli patrzymy tom po tomie - ewolucji kreski, książki nie różnią się od siebie aż tak bardzo. Wspomnę też, że jeżeli szukacie recenzowanego przeze mnie tomu, to spokojnie dostaniecie go w księgarni Gandalf, skąd sam zakupiłem swój egzemplarz. Przejdźmy jednak do samej recenzji. Nikomu nie trzeba chyba przedstawiać Fistaszków , a tym, którym akurat ta nazwa jest obca, na pewno obiło się o uszy imię psa Snoopy'ego (tak, to ten biały z czarnymi uszami). W ogóle nie wiedziałem nawet, że jest on beagle'em, a to spryciarz. Nie ma co twierdzić inaczej, Fistaszki to ładny kawałek historii. Polskie wydawnictwa wahały się rozpocząć tak długi, i rozłożony w latach projekt, jakim jest przygotowanie polskiego wydania ,,Fistaszków Zebranych''. Na szczęście Nasz Księgarnia podniosła rękawice, i tak oto mamy możliwość przeczytać Fistaszki w nas...