Przejdź do głównej zawartości

,,Ponad Wszystko'', czy poniżej zera? - recenzja

Zapraszam na recenzję ,,Ponad Wszystko'' Nicoli Yoon. Uprzedzam, iż może pojawić się lekki hejt.


***

Historię Madeline chciałem poznać już dość dawno, nie ukrywam, że za sprawą intrygującej okładki. Potem chciałem nadrobić ją przed wyjściem ekranizacji. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że film jeszcze przede mną. Przeczytałem ją jednak dopiero teraz, za sprawą DKK. Czy było warto?

Jesteś nieuleczalnie chorą nastolatką. Nie możesz opuszczać sterylnego domu, bo nawet najmniejsza bakteria może cię zabić. Pewnego dnia do domu obok wprowadza się nowa rodzina. Teraz za sąsiada masz niebywale przystojnego młodzieńca. Czy ta znajomość jest warta wyjścia z domu i wystawienia miłości matki na jeszcze większe cierpienie?

Brzmi jak jeden z wielu szablonowych scenariuszy na którym opierają się młodzieżówki, prawda? I właśnie taka jest ta książka. Czyta się ją jednak niebywale szybko.

Od razu powiem, że książka mnie rozczarowała. Liczyłem na jakąś bardziej ''dorosłą'' młodzieżówkę, coś z New Adult, a niestety ,,Ponad Wszystko'' nieustannie krąży wokół Young Adult. Jest tak przesłodzona, że aż razi w oczy. Niema w niej niczego oryginalnego, poza chorobą Mad, aczkolwiek widziałem już filmy, gdzie również ona występuje. Mamy tu wszystko to, co już wymyślono i w dodatku powielono dziesiątki razy. Ona: piękna i chora. On: Niesamowicie przystojny i wysportowany; bity przez ojca. Oczywiście nie mam nic do powielania schematu, bo wielu pisarzy robi to bardzo dobrze i nie przeszkadza wtedy to, że czytamy coś podobnego do czegoś, co już znamy. W przypadku ,,Ponad Wszystko'' niestety tak nie jest.

Postacie wykreowane przez Nicolę Yoon są jednowymiarowe i kompletnie bez wyrazu. Pamiętacie może, jak wspomniałem w recenzji ,,Mimo Naszych Kłamstw'', że historia była tam tak ładna dzięki sporej ilości pieniędzy, którymi Caleb dosłownie sypał na prawo i lewo? Tutaj jest podobnie, ale nie dodaje to - jak w przypadku Love Me With Lies - bohaterom szczęścia i nie pomaga im się odnaleźć. Podam tu przykład z ,,Ponad Wszystko''. Madeline rezerwuje dwa bilety na Hawaje (jakie to przewidywalne) i nic się nie dzieje. Jednak(!), kiedy zamawia koszulki w ''ekstrawaganckich kolorach'', typu pomarańczowy, to inicjuju tym samym poważną rozmowę o życiu

W ogóle to dziwi mnie jeszcze jedna rzecz. Mad wyrabia sobie kartę kredytową. Wydaje sporą sumę na wspomniane już bilety. Zamawia 10 koszulek i jakoś nie musi tego z nikim konsultować. Przecież jej matka jest tylko lekarką. Skąd mają pieniądze na własny strumień w domu?! I skąd mają tyle pieniędzy, że może kupować przeróżne rzeczy, kiedy pozna prawdę? Nawiasem mówią, zakończenie przewidziałem już po przeczytaniu 3/4 książki, aczkolwiek wydaje mi się, że nie dało się go nie przewidzieć.

Nie mam zastrzeżeń do samych bohaterów. Każdy z nich dokładnie gra rolę, jaką powierzyła im autorka. Madeline jest milutka, słodziutka, a Olly zgrywa inteligentnego bad boy'a, jednak ma problemy rodzinne i nie jest rozumiany przez rodziców. Matka Mad jest osobą nadopiekuńczą. Chyba najbardziej utożsamiłem się jednak z pielęgniarką Mad. Jako jedyna wydawała mi się być ciekawą postacią, która nie odgrywa idealnie roli przypisanej jej przez autorkę.

Muszę jednak wspomnieć o jednej, jedynej rzeczy, która mi się w tej książce podobała. Były nią bardzo różnorodne notatki, wypisy, wyniki, tekst napisany spiralą, ciemne strony itp. Było ich naprawdę dużo i bardzo ciekawie wplecione urozmaicały fabułę.

Co do języka, to nie mam do niego zastrzeżeń. Akcja jest napisana bardzo dynamicznym językiem, a w kooperacji z wspomnianymi wyżej dodatkowymi stronami przeczytanie książki zajmuje raptem jeden, góra dwa dni. 

Podsumowując, myślę, że ,,Ponad Wszystko'' to książka, którą można zachęcić młodzież do czytania, jednak na tych, którzy już ''coś tam czytali'', nie zrobi ona wrażenia. Znacznie lepsze będzie ,,Mirror, Mirror'', bądź ,,Spektrum: Leonidy''.
**************************
Książka: 328 str., okładka miękka ze skrzydełkami

Komentarze

Prześlij komentarz

Inne ciekawe artykuły

100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK (EDYCJA 2017)!

Mamy Nowy Rok, a jak wiadomo, jaki nowy rok, taki cały rok. Czy książkoholik może zacząć go lepiej, niż od przepięknych okładek? W każdym razie ja nie, dlatego przygotowałem listę 100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK z (nie tylko) 2017 . Nie tylko, bo chyba 9 tytułów pochodzi z poprzednich dwóch lat, ale są tak piękne, że nie mogło ich tu zabraknąć :-) Nie miałem pomysłu na żaden sensowny podział, bo każda z tych okładek podoba mi się tak, że musiałbym robić często ex aequo, więc wyszłoby albo mniej, albo więcej niż 100 pozycji. Dlatego jedyny podział to: okładka miękka; okładka twarda + zintegrowana oraz kilka pozycji po angielsku. (jeśli książkę wydano i w miękkiej, i w twardej okładce, to pokazana zostaje w twardych; wiadomo, #teamtwardaokladka zobowiązuje) Występuje tu kilka serii, gdzie np. jeden tom wydano w 2016, a drugi w 2017 oraz gdzie kilka niezwiązanych ze sobą książek wydano w jednakowej szacie graficznej (np. Gaiman od Maga). Nie sugerowałem się też tym, czy dana książka

Koszmarny Karolek. 5 książek - 11 części

Ostatnio bezcelowo przechadzałem się po mieście i postanowiłem wstąpić do okolicznego "Book Book'a". Jak prawdziwy książkocholik wyszedłem nie z jedną czy dwoma, ale pięcioma książkami Francesci Simon z serii "Koszmarny Karolek". Koszmarny Karolek i kino grozy   Tym razem Karolek postanawia nakręcić własny film grozy! Niestety na identyczny pomysł wpada Wredna Wandzia, więc  prawdziwy horror przeplatany gagami toczy się  w rzeczywistości w domu Karolka. Francesca  Simon w błyskotliwy sposób opisuje historie z  życia Karolka, bawiąc i rozśmieszając zarówno  dzieci jak i ich rodziców. Książka - 104 str. okładka miękka, klejony grzbiet. Opis z okładki Cena 17.90  ----------------- Krótka recenzja:     Nikomu nie trzeba chyba przedstawiać Koszmarnego Karolka, ani Doskonałego Damianka.     Najnowsza część mogłaby być tylko grubsza. Jedynie 5 historyjek to moim zdaniem stanowczo za mało. Tym ra

Dziennik Cwaniaczka 11 części

Tydzień temu za naprawdę śmieszne pieniądze kupiłem 10 części sagi "Dziennik Cwaniaczka''. Po 2-ch dniach dokupiłem jeszcze ,,Zrób to sam!'' Każda książka:  miękka oprawa, klejony grzbiet, wewnątrz całkiem dużo czarno-białych rysunków autora. Krótka recenzja  całego cyklu: Mogłem napisać po 3- 4 zdania do każdej części po kolei, ale zdecydowałem się na ogólny opis całego cyklu, gdyż tylko tak mogłem uniknąć spoilerów. *** Jeff Kinney świetnie pokazał współczesne problemy młodego gimnazjalisty. Greg jest po prostu pechowcem i  że się tak wyrażę ''życiowym przegrywem''. Wyśmiewany przez rówieśników i (chodź nie specjalnie) również przez nauczycieli Greg stara się zostać zapamiętany jako Super Gość. Niestety nie pomaga mu w tym nawet czarna skórzana kurtka.... Kiedy wydaje mu się, że jest upokorzony po wsze czasy nadarza się okazja na odbicie się od dna; i to wcale nie kolejna próba podpięcia się pod ''prestiż'' R