Książkę ,,Sen Henny: Imperium Magów'' recenzuję we współpracy z autorem.
CZEMU JESZCZE NIE MA EKRANIZACJI?!
Recenzja
pierwszego tomu pełna była ochów i achów.
Jak było z kontynuacją? Lepiej? Tak samo super? Zapraszam na recenzję
(wmieszałem w nią dwa pytania, które zadałem autorowi. Zaznaczono je pogrubioną
czcionką).
Aby uniknąć
spoilerów (genialnego) pierwszego tomu, powiem tylko, że był on idealnie
napisanym wprowadzeniem do świata Henny. Z uwagi na terminy, musiałem wstrzymać
się z czytaniem kontynuacji i zrecenzować książki od innych wydawnictw, ale
uważam, że była to dobra decyzja. Dlaczego? Otóż baaardzo rzadko jestem w
stanie od razu przeczytać więcej niż jeden tom jakiejś serii, nawet jeśli jest
tak genialna jak ,,Sen Henny’’. Mimo niezbyt długiej przerwy, nadal wyśmienicie
pamiętałem fabułę i nie miałem problemów w odnalezieniu się na powrót w świecie
wykreowanym przez Artura Wellsa.
Jeśli tom
pierwszy był TOTALNIE nieprzewidywalny, jak mam nazwać to, co dzieje się w
,,Imperium…’’? Mamy tu do czynienia z najwyższej jakości fantastyką, od której
nie sposób się oderwać. Jak doskonale wiecie z recenzji pierwszej części, w
świecie Henny mamy wszystko: Magów, Elfy, Czarny Zakon i coś totalnie epickiego
– Istoty Czystej Magii; nie mówiąc o Smoku!!!
Nadal
towarzyszymy naszej paczce: Teocrasmusowi, Teorwenowi, Lei, Izabeli i kilku
innym postaciom, ale pojawiła się tu również kolejne(!) urozmaicenie –
mianowicie opis wydarzeń od strony przeciwników. Co ciekawe, mimo iż na
początku byłem sceptycznie nastawiony do postaci księżniczki Sofii, to przez
całą książkę nie była ona nawet w najmniejszym stopniu irytująca. Mógłbym nawet
pokusić się o stwierdzenie, że trochę jej czasem współczułem.
Nie mam też
ZUPEŁNIE nic do zarzucenia dla fabuły i świata Dzieci Kwiatów, który podobał mi
się bezgranicznie. Podczas opisu ucieczki magicznych zwierząt nawet się
autentycznie wzruszyłem. Co ciekawe i jednocześnie zdumiewające, autor nie
powtórzył żadnego ze znanych schematów dotyczących fabuły. Chyba największym
zakończeniem był dla mnie moment, kiedy wyjaśniło się to, kim są postacie z
epilogu pierwszej części. Oczywiście moje spekulacje – jak nie trudno się
domyślić, były błędne. Dodatkowo nie mieści mi się w głowie, jak można wymyślić
tak niepowtarzalne zakończenie?!
I ten epilog… podobnie,
jak w tomie pierwszym epilog burzy doszczętnie porządek fabuły i stawia mnóstwo
pytań co będzie dalej.
Czy
i kiedy będzie tom trzeci?
Na stronie facebookowej
Sen Henny rzuciłem pytanie czym mam się teraz zająć; czy kontynuować sagę czy
też rozwinąć w powieści inne opowiadania z Granicy. Mam gotowe konspekty na
cztery książki. Chciałbym aby to czytelnicy wybrali, czym mam się teraz zająć.
Kolejny tom Świata Henny będzie dotyczył głównie problemów Drugiego Kontynentu,
choć oczywiście pojawią się też bohaterowie Snu Henny.
Udało mi się
też zaznaczyć kilkanaście wspaniałych cytatów, które świetnie nadają się na
wrzucenie ich np. w tło na Facebooku. Jednym z najulubieńszych dla mnie jest
ten:
Mówią, że Stworzyciel uczynił to wszystko inaczej, dużo lepiej, a my to wszystko jednak zepsuliśmy
(Sen Henny: Imperium Magów str. 53)
Podczas
czytania drugiego tomu miałem pewną zagwozdkę – A co by było, gdyby to nie Czarodzieje, a Elfy zaczęły wojnę? Przecież
dysponowały silniejszą magią? Wiedziałem, iż moje spekulacje są bezcelowe, więc
pytanie to zadałem autorowi. Oto odpowiedź:
Jedynie czarodzieje
połączeni z Zimnymi i ludźmi. To jest właśnie idea, która przyświeca tej
powieści. Bez odrzucenia uprzedzeń i połączenia sił żadne z narodów/ludów Henny
nie jest w stanie przeciwstawić się silnym wrogom. To samo pytanie mogłoby
dotyczyć Czarnych Rycerzy, gdyby ci nagle zaczęli zaciągać w swoje szeregi
tysiące wojowników by zawładnąć krainami Henny.
Mam nadzieję, że udało mi się namówić was do
sięgnięcia po ,,Sen Henny’’. Jeśli jednak nadal się zastanawiacie, to śmiało
mogę powiedzieć, że zarówno ,,Pieśń Lodu i Ognia’’, jak i sam ,,Władca
Pierścienia’’ wydają się być ‘’zwyczajne’’ w porównaniu ze ,,Snem Henny’’.
Nawet, gdyby jakimś cudem ,,Sen Henny’’ nie przypadł wam do gustu, to
przynajmniej będziecie mieli na półce przepiękne okładki. A jak powszechnie
wiadomo, rzadko jakość idzie w parze z okładką. Mam też cichą nadzieję, że
książki doczekają się ekranizacji, albo twardych okładek. Wtedy oczy z okładek
prezentowałyby się jeszcze wspanialej.
***********************
Książka: 405 str., okładka miękka.
Do kupienia TUTAJ
Komentarze
Prześlij komentarz