Przejdź do głównej zawartości

Mleko i Miód. Milk and Honey - Recenzja



Zapraszam na nie do końca recenzję zbioru wierszy Rupi Kaur pt. ,,Mleko i Miód. Milk and Honey''.

Mleko i miód. Milk and Honey

Opowieści o miłości i kobiecości, ale też przemocy i stracie. 
(Źródło: znak.com.pl)

Czy książka, żeby być książką musi być napisana prozą, bądź jako dramat? ,,Mleko i miód'' Rupi Kour udowadnia, że nie.

Nie chcę być znawcą poezji, ale postanowiłem podzielić się kilkoma przemyśleniami na temat tego małego zbiorku wierzy. Wydaje mi się, iż znacząca ich część łączy się w spójną całość, i ukazuje życie pewnej młodej kobiety. Zaczyna się to od narodzin, poprzez akceptację swojego miejsca i próbę wmówienia sobie, że jest tylko kobietą.

Tomik podzielono na 4 ''działy''? Jeśli można tak to nazwać. Najbardziej przejmujące były w mojej opinii te wiersze zawarte w części pierwszej – Cierpieniu. Najmniej zaś te z Gojenia. Nie wiem czy zostało to spowodowane, ale jak wiadomo każdy inaczej rozumie poezję. Sam mogę tylko powiedzieć, że znacząca większość wierszy skłaniała do większej refleksji, a ponad 50 znaczników jest tego dowodem.

Miałem do czynienia z dwoma wersjami. Stacjonarnie oglądałem wersję tylko polską. Niby fajna, ale to jednak nie było to. Ostatecznie zdecydowałem się na wydanie dwujęzyczne. Była to mądra decyzja z kilku powodów.

Po pierwsze wydanie – wersja dwujęzyczna ma twardą okładkę, materiałową wstążkę pełniącą funkcję zakładki oraz ładniejszą okładkę.

Po drugie tłumaczenia. Z nimi to bywa różnie. W przypadku ,,Mleka i miodu'' nie ma za bardzo na co narzekać, bo ogromna większość tłumaczeń wpada w ucho i – jeżeli mogę tak powiedzieć, zważywszy na tematykę poruszaną w wierszach – jest przyjemna w słuchaniu. Oczywiście porównując wersję oryginalną i polską można trafić na kilka – według mnie niepotrzebnych – synonimów, które czasem psują rytm wierszy. Dlatego czasem lepiej przeczytać wersję angielską.

Po trzecie dzięki zamieszczonej wersji oryginalnej możemy podszkolić swój język mają od razu obok transkrypcję i nie musimy sprawdzać każdego nieznanego nam słowa w słowniku.

Definicja dobrej poezji dla każdego znaczy co innego. Recenzję podsumuję więc tym stwierdzeniem: Jeśli masz wolne popołudnie i ochotę na poezję to ,,Mleko i miód'' cię nie rozczaruje. Polecam :-)

*****************************
Książka: 416 str., okładka twarda z materiałową zakładką.
Do kupienia TUTAJ

Komentarze

Inne ciekawe artykuły

100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK (EDYCJA 2017)!

Mamy Nowy Rok, a jak wiadomo, jaki nowy rok, taki cały rok. Czy książkoholik może zacząć go lepiej, niż od przepięknych okładek? W każdym razie ja nie, dlatego przygotowałem listę 100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK z (nie tylko) 2017 . Nie tylko, bo chyba 9 tytułów pochodzi z poprzednich dwóch lat, ale są tak piękne, że nie mogło ich tu zabraknąć :-) Nie miałem pomysłu na żaden sensowny podział, bo każda z tych okładek podoba mi się tak, że musiałbym robić często ex aequo, więc wyszłoby albo mniej, albo więcej niż 100 pozycji. Dlatego jedyny podział to: okładka miękka; okładka twarda + zintegrowana oraz kilka pozycji po angielsku. (jeśli książkę wydano i w miękkiej, i w twardej okładce, to pokazana zostaje w twardych; wiadomo, #teamtwardaokladka zobowiązuje) Występuje tu kilka serii, gdzie np. jeden tom wydano w 2016, a drugi w 2017 oraz gdzie kilka niezwiązanych ze sobą książek wydano w jednakowej szacie graficznej (np. Gaiman od Maga). Nie sugerowałem się też tym, czy dana książka

Koszmarny Karolek. 5 książek - 11 części

Ostatnio bezcelowo przechadzałem się po mieście i postanowiłem wstąpić do okolicznego "Book Book'a". Jak prawdziwy książkocholik wyszedłem nie z jedną czy dwoma, ale pięcioma książkami Francesci Simon z serii "Koszmarny Karolek". Koszmarny Karolek i kino grozy   Tym razem Karolek postanawia nakręcić własny film grozy! Niestety na identyczny pomysł wpada Wredna Wandzia, więc  prawdziwy horror przeplatany gagami toczy się  w rzeczywistości w domu Karolka. Francesca  Simon w błyskotliwy sposób opisuje historie z  życia Karolka, bawiąc i rozśmieszając zarówno  dzieci jak i ich rodziców. Książka - 104 str. okładka miękka, klejony grzbiet. Opis z okładki Cena 17.90  ----------------- Krótka recenzja:     Nikomu nie trzeba chyba przedstawiać Koszmarnego Karolka, ani Doskonałego Damianka.     Najnowsza część mogłaby być tylko grubsza. Jedynie 5 historyjek to moim zdaniem stanowczo za mało. Tym ra

Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji - ,,Katedra w Barcelonie'' - recenzja

Dzisiaj recenzja troszkę starszego tytułu i wyjątkowo nie współpracy. Tak dobra jak ,,Filary Ziemi''? Po ,,Katedrę w Barcelonie'' chciałem sięgnąć od kiedy zobaczyłem to piękne wydanie w twardej okładce, które wyszło przy premierze kontynuacji tej monumentalnej powieści. Nowe wydanie jest jednak nie tylko piękne, ale również dość drogie, przez co odwlekałem w czasie jego zakup. Jak wiecie, jestem też wielkim fanem ,,Filarów Ziemi'' Kena Folletta. I właśnie tak doszło do tego, że pożyczyłem ,,Filary...'' za ,,Katedrę...'' Czy było warto? I ile katedry było w samej ,,Katedrze...''? ,,Katedra w Barcelonie'' to - licząca 700 stron - powieść opowiadająca historię dwóch pokoleń rodziny Estanyol: ojca i syna. Prócz bardzo bolesnego okresu dorastania młodego Arnau, mamy tu również kilkanaście wątków pobocznych jak np. historia jego dawnej miłości, adoptowanego brata, czy matki. Wszystko to przewija się w scenerii przepięknej Ba