Dziś pogadam o naprawdę interesującej książce - ,,Wrońcu'', czyli moim pierwszym spotkaniem z twórczością Jacka Dukaja. Pierwszym, i liczę na to, że nie ostatnim :)
Z taką mieszanką powieści fantastyczno-historycznej się jeszcze nie spotkałem. Oczywiście miałem wcześniej do czynienia z tego typu zabiegami (chociażby ,,Wróżda''), ale tą książkę mógł napisać tylko Polak. Dlaczego?
,,Wroniec'' to opowieść traktująca o realiach panujących podczas stanu wojennego w Polsce. Nie jest to jednak nudna książka historyczna jakich wiele, i jakie omijam szerokim łukiem. ,,Wroniec'' to historia Adasia przemierzającego Warszawę pełną Bubeków, GAZ-u, Miłychpantów i bywateli w poszukiwaniu ojca.
Muszę powiedzieć, że ta książka bardzo mi się podobała, jeśli patrzeć na sam tekst. Ma ona liczne ilustracje, jednak nie przypadły mi one do gustu. Fakt, że zdarzyło się kilka fajnych i wartych uwagi grafik, ale były to te wszystkie, które pozbawiono kanciastych brzegów. Niestety, ale właśnie te kanciaste kojarzyły mi się z niezbyt mądrymi bajkami. Niemniej doceniam wysiłek włożony w ich wykonanie, a zwłaszcza w wykreowanie ich w technice 3D; chociaż te jednowymiarowe przedstawiające Wrońca są moim zdaniem ładniejsze.
,,Wroniec'' to istna mieszanka fantastyki, chociaż właściwie science-fiction, z faktami. Żeby wam to lepiej zobrazować powiem, że Ameryka to tutaj zwyczajnie błysk dolarów, które przekonają każdego. Samo społeczeństwo pokazano tutaj z dwóch stron; zwłaszcza agentów. Co ciekawe, wszyscy wydają się jednak - łącznie z głównym bohaterem - dziwnie płytcy i jednowymiarowi, aczkolwiek bardzo dobrze, że tak się stało.
,,Złodziejka książek'' była świetnym przykładem na to, że bez naukowego bełkotu da się opowiedzieć o nieprzyjemnościami, mówiąc najprościej, jakie niosła ze sobą wojna. Jacek Dukaj wyszedł o krok dalej - pokazał to, co działo się później, jednak nie starał się zainteresować ludzi, którzy to pamiętają. Wydaje mi się, że zależało mu na zwróceniu większej uwagi młodych obywateli na historię kraju. Obawiam się jednak, że miejscami książka jest trochę zbytnio brutalna i może odstraszyć dzieci do czytania. Niemniej jednak jest to pozycja wybitnie wartościowa, i warto, żeby poznało ją jak największe grono ludzi. Myślę, że ja i moi rówieśnicy nie są w stanie zrozumieć jej tak, jak pokolenie wstecz. Prawdę mówiąc, często czułem, że Jacek Dukaj chce przekazać jakąś mieszankę uczuć, która była niestety niezrozumiała dla mnie.
Jeśli chcesz pooglądać osobliwe obrazki - sięgnij po ,,Wrońca''. Jeśli szukasz pouczającej opowieści o Polsce - przeczytaj ,,Wrońca''. Jeśli chcesz zainteresować dziecko/znajomego/rodzeństwo historią - kup im ,,Wrońca''. Wreszcie, jeśli twoim konikiem jest fantastyka - ,,Wroniec'' to będzie dobry wybór.
Książka w zasadzie już od opisu na okładce pełna jest - mam nadzieję - celowo przepełniona nieścisłościami i przeczy sama sobie. Już pierwsze zdanie mówi: ,,Posłuchajcie... To nie zdarzyło się naprawdę...'' Książkę wydano w roku 2009, aczkolwiek język autora przypomina pisarza, który - tak, jak Sienkiewicz - nie mógł pisać wprost o tym, co myśli. Myślę, że był to - po raz kolejny - celowo zabieg; taka Dukajowa U-LOTKA.
Niebawem planuję sięgnąć po książkę ,,Beatrycze i Wergili'', gdyż zaintrygowany ,,Wrońcem'' chętnie sięgnę po kolejną - tym razem zagraniczną - próbę opisania wojny z uosabiając zwierzęta i czyniąc ich bohaterami opisywanych wydarzeń. Postaram się porównać te dwa tytuły, a tymczasem śmiało mogę polecić wszystkim ,,Wrońca'' i czekać na kolejne spotkanie z twórczością Jacka Dukaja. ,,Lód'', czy ,,Katedra''? :)

Z taką mieszanką powieści fantastyczno-historycznej się jeszcze nie spotkałem. Oczywiście miałem wcześniej do czynienia z tego typu zabiegami (chociażby ,,Wróżda''), ale tą książkę mógł napisać tylko Polak. Dlaczego?
,,Wroniec'' to opowieść traktująca o realiach panujących podczas stanu wojennego w Polsce. Nie jest to jednak nudna książka historyczna jakich wiele, i jakie omijam szerokim łukiem. ,,Wroniec'' to historia Adasia przemierzającego Warszawę pełną Bubeków, GAZ-u, Miłychpantów i bywateli w poszukiwaniu ojca.
Muszę powiedzieć, że ta książka bardzo mi się podobała, jeśli patrzeć na sam tekst. Ma ona liczne ilustracje, jednak nie przypadły mi one do gustu. Fakt, że zdarzyło się kilka fajnych i wartych uwagi grafik, ale były to te wszystkie, które pozbawiono kanciastych brzegów. Niestety, ale właśnie te kanciaste kojarzyły mi się z niezbyt mądrymi bajkami. Niemniej doceniam wysiłek włożony w ich wykonanie, a zwłaszcza w wykreowanie ich w technice 3D; chociaż te jednowymiarowe przedstawiające Wrońca są moim zdaniem ładniejsze.
,,Wroniec'' to istna mieszanka fantastyki, chociaż właściwie science-fiction, z faktami. Żeby wam to lepiej zobrazować powiem, że Ameryka to tutaj zwyczajnie błysk dolarów, które przekonają każdego. Samo społeczeństwo pokazano tutaj z dwóch stron; zwłaszcza agentów. Co ciekawe, wszyscy wydają się jednak - łącznie z głównym bohaterem - dziwnie płytcy i jednowymiarowi, aczkolwiek bardzo dobrze, że tak się stało.
,,Złodziejka książek'' była świetnym przykładem na to, że bez naukowego bełkotu da się opowiedzieć o nieprzyjemnościami, mówiąc najprościej, jakie niosła ze sobą wojna. Jacek Dukaj wyszedł o krok dalej - pokazał to, co działo się później, jednak nie starał się zainteresować ludzi, którzy to pamiętają. Wydaje mi się, że zależało mu na zwróceniu większej uwagi młodych obywateli na historię kraju. Obawiam się jednak, że miejscami książka jest trochę zbytnio brutalna i może odstraszyć dzieci do czytania. Niemniej jednak jest to pozycja wybitnie wartościowa, i warto, żeby poznało ją jak największe grono ludzi. Myślę, że ja i moi rówieśnicy nie są w stanie zrozumieć jej tak, jak pokolenie wstecz. Prawdę mówiąc, często czułem, że Jacek Dukaj chce przekazać jakąś mieszankę uczuć, która była niestety niezrozumiała dla mnie.
Jeśli chcesz pooglądać osobliwe obrazki - sięgnij po ,,Wrońca''. Jeśli szukasz pouczającej opowieści o Polsce - przeczytaj ,,Wrońca''. Jeśli chcesz zainteresować dziecko/znajomego/rodzeństwo historią - kup im ,,Wrońca''. Wreszcie, jeśli twoim konikiem jest fantastyka - ,,Wroniec'' to będzie dobry wybór.
Książka w zasadzie już od opisu na okładce pełna jest - mam nadzieję - celowo przepełniona nieścisłościami i przeczy sama sobie. Już pierwsze zdanie mówi: ,,Posłuchajcie... To nie zdarzyło się naprawdę...'' Książkę wydano w roku 2009, aczkolwiek język autora przypomina pisarza, który - tak, jak Sienkiewicz - nie mógł pisać wprost o tym, co myśli. Myślę, że był to - po raz kolejny - celowo zabieg; taka Dukajowa U-LOTKA.
Niebawem planuję sięgnąć po książkę ,,Beatrycze i Wergili'', gdyż zaintrygowany ,,Wrońcem'' chętnie sięgnę po kolejną - tym razem zagraniczną - próbę opisania wojny z uosabiając zwierzęta i czyniąc ich bohaterami opisywanych wydarzeń. Postaram się porównać te dwa tytuły, a tymczasem śmiało mogę polecić wszystkim ,,Wrońca'' i czekać na kolejne spotkanie z twórczością Jacka Dukaja. ,,Lód'', czy ,,Katedra''? :)
Raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńZapowiada się intrygująco :)
OdpowiedzUsuń