Jedno jest pewne –
od tej książki się nie oderwiecie. Krystian Nowak (pod żadnym
pozorem nie Krzysiek) to
osoba, którą mogą kojarzyć ludzi nie popierający idei coachingu
i wszystkich tych książek o rozwoju osobistym typu ,,Hygge’’ i
inne takie. Założyciel ,,Zdelegalizować coaching i rozwój
osobisty’’ wydał tę właśnie książkę, którą recenzuję we
współpracy z wydawnictwem Znak LiteraNova i Flow Books.
,,Wszyscy
ludzi których znam są chorzy psychicznie’’ to książka z jaką
się – przypuszczam – jeszcze nie spotkaliście. Pod warunkiem,
że nie czytaliście ,,Bunkrów Nie Ma’’. Jeśli zaś tak, to
również ta dziś przeze mnie recenzowana przypadnie wam do gustu.
Jest to książka, której bohater to autor. Stara się on napisać
książkę, bo w końcu jest pisarzem, ale jakoś mu się to nie
udaje. Poznaje jednak pewną Alicję. Nie bójcie się jednak, nie ma
tu żadnego wątku romantycznego. I
bardzo dobrze, bo nie wyobrażam sobie jak autor pociągnąłby go w
książce, gdzie bohater jest pisarzem.
Książka
pozbawiona jest sensu w takim znaczeniu, iż trudno dopatrywać się
w niej jakiejkolwiek normalności. Koty zakładają związki
zawodowe, bezdomni Węgierscy poeci śpią pod stołami na ulicy, a
karta multikulti nie daje nic. Jednak
to nie wszystko na co się natykamy. Bo bohater jest pisarzem.
Krystian
Nowak serwuje nam książkę, którą – po części z uwagi na
wydanie – czyta się niesamowicie szybko i przyjemnie.
Przesiąknięta jest czarnym
humorem oraz absurdem. Trzeba jednak mieć albo niesamowitą
tolerancję na wszystko, albo osobliwe poczucie humoru, albo czytać
naprawdę wszystko, aby w tejże pozycji znaleźć upodobanie. Ja
traktowałem ją jako potężny odmózdżacz, dlatego spełniła u
mnie swoją rolę. Bo w końcu bohater jest pisarzem.
Na
plus są tu wplatane wątki, które przewijają się codziennie w
social mediach i innych miejscach, typu hype
na bezkofeinowe latte z mlekiem bez laktozy. Jedni je wyśmiewają,
inni nie, dlatego tutaj autor miał szerokie pole do podzielenia
społeczeństwa i opowiedzenia się po jednej ze stron. Podobnie jest
z poruszanym tutaj tematem kryptowalut, z tym, że tutaj nazywane są
lajkami. Bo w końcu bohater jest pisarzem.
Fabuła
nie jest wymyślna, aczkolwiek zdecydowanie zaskakuje swoją głupotą.
Mamy tu zupełnie bezsensowne sytuacje, które wynikają z innych
jeszcze bardziej bezsensownych sytuacji. Jedynym co mnie denerwowało
były celowe zniekształcenia wypowiedzi kotów, niemniej sam pomysł
bardzo mi się podobał. Na przykład nazywanie jednej z nich Bubu,
aby osłabić jej morale. Bo w końcu autor jest pisarzem.
Tytuł
stawia śmiałą tezę, jednak czy nie jest to prawdą? Książka
dowodzi, iż jest. Co ciekawe bohater sam ma dużego kręćka, jednak
ukazuje on podobne kręćki u innych. Książka zasługuje na plusa
za zupełny bezsens, który nam serwuje oraz niezliczoną ilość
przepełnionych komizmem dialogów. BO BOHATER JEST PISARZEM!
Tytuł bardzo intrygujący, więc na pewno będę chciała w przyszłości zapoznać się z tą książką. 😊
OdpowiedzUsuń