Dziś we współpracy
z wydawnictwem Czwarta Strona, recenzuję dla was ,,Hashtag’’
Remigiusza Mroza, czyli najbardziej wyczekiwaną książkę lata
2018.
Rzeczony ,,Hashtag’’
był moim siódmym spotkaniem z twórczością najpopularniejszego
polskiego autora w Polsce. Było to też pierwsze spotkanie z czyś
innym, niż seria o Joannie Chyłce. (Tak, szósty tom już za mną,
ale chcę przygotować recenzję łączoną tomu 6. i 7.) Trudno mi
odpowiedzieć na pytanie, dlaczego dopiero teraz sięgnąłem po coś
innego, niż ,,Mróz o prawnikach’’ - że tak nazwę tę serię.
Naprawdę. Na mojej półce obok ,,Kasacji’’, ,,Zaginięcia’’,
,,Rewizji’’, itd., gościł ,,Behawiorysta’’ oraz ,,Świt,
który nie nadejdzie’’. Nie wiem jednak, czemu nigdy po te
książki nie sięgnąłem.
Przeczytałem jednak
,,Hashtag’’, czyli niesamowicie aktualną – jak to z książkami
Mroza już jest – historię, w której dominującą rolę odgrywają
media społecznościowe. Jest to historia Tesy. Pewnego dnia
otrzymuje ona SMS-a, iż czeka na nią przesyłka. Tesa jednak
niczego nie zamawiała, a z uwagi na to, jak wstydzi się swojego
wyglądu, nigdy nie wybrałaby opcji odbioru w paczkomacie, bo wymaga
to przecież wyjścia z domu. Niestety, to tylko pierwsza przesyłka,
która zwiastuje nieszczęście, jakie Tesa sprowadziła na siebie i
najbliższych. Jaka jest historia tajemniczych zaginionych, którzy
wracają?
Jak na wstępie
powiedziałem, ,,Hasztag’’ jest pierwszą książką Mroza poza
serią o Chyłce, którą przeczytałem. Wszystkie jednak recenzje na
które natknąłem się w internecie mówią, iż Tesa jest bohaterką
wyjątkową w dorobku pisarskim Remigiusza. Powiem tak, jest to z
pewnością postać tragiczna, więc zupełnie inna od Joanny, czy
Zordona. Jest też postacią, która wywołuje politowanie zamiast
bawić. Z każdą stroną czytelnik coraz bardziej nie wie, co ma
myśleć o tejże postaci i tym co przeszła. Zaskoczyło mnie też
to, iż tej postaci się nie współczuje. Czytelnik myśli barzdiej
,,hmm sama jest sobie winna’’, kiedy – mimo nadwagi – Tesa
wyjmuje pudełko z lodami i od razu zjada połowę.
Istotną informacją
jest fakt, iż ,,Hashtagu’’ nie czyta się tak szybko jak serii o
Chyłce. Klimat powieści jest znacznie bardziej ponury i tajemniczy.
Nie znajdziemy tutaj prześmiesznych momentów i puent, za które
pokochaliśmy Chyłkę. Nie oznacza to jednak w żadnym wypadku, że
,,Hashtag’’ jest gorszy. Jest wręcz przeciwnie, ale o ile
szukamy poważnego thrillera, gdzie akcja rzeczywiście jest napięta
i skłania do myślenia. Tutaj nie ma się z czego śmiać. Wątek
mroku związany z pewnym przedmiotem, który przybył w pudełku oraz
bardzo współczesne realia czynią z najnowszej książki Remigiusza
Mroza powieść osobliwą. Ta książka naprawdę się broni. W
żadnym wypadku nie zaliczyłbym jej go guilty read.
Jest to po prostu bardzo dobry thriller.
Recenzja
Olgi z Wielkiego Buka zwróciła moją uwagę na jeszcze jeden
szczegół, który umknąłby mi prawdopodobnie. Chodzi mianowicie o
dialogi. W ,,Hashtagu’’ postaci rzeczywiście rozmawiają,
zamiast się ze sobą przekomarzać i tworzyć własne nazwy na
dziecko, jak np. ,,pasożyt’’. Niby nic, aczkolwiek wygląda na
to, jakoby pan Mróz zaczął pisać dojrzalej.
,,Hashtag’’
z pewnością spodoba się czytelnikom, którzy za kryminałami i
thrillerami nie przepadają, ale czytają je ,,od święta’’.
Jeżeli komuś spodobała się ,,Dziewczyna w lodzie’’, to
spodoba się też ,,Hashtag’’. Porównanie wzięło się stąd,
iż obie te książki wywrą największe wrażenie na osobach, które
nie są na bieżąco z kryminalnymi nowościami.
Czy
warto zacząć przygodę z Mrozem od ,,Hashtagu’’? Zależy czego
szukamy. Jeśli chcemy sprawdzić, czy Mróz rzeczywiście jest tak
śmieszny, jak mówią znajomi, to nie będzie to dobry wybór. Jeśli
zaś, o czym już mówiłem, szukamy thrillera, bo czytamy je od
czasu do czasu to będzie to wybór wyśmienity. Jeśli jesteśmy
kryminalnymi wyjadaczami, bo ,,Hashtag’’ nie zrobi na nas AŻ
takiego wrażenia, niemniej jednak zakończenie naprawdę nas
zaskoczy. Na szczęście nie
zanosi się na powtórzenie fali krytyki, również od innych
pisarzy, która spłynęła na Mroza po wydaniu ,,Nieodnalezionej’’.
,,Hashtag’’ jest bardzo dobrą powieścią i chyba przekonał
mnie do sięgnięcia po inne książki z dorobku autora mojej
najulubieńszej serii prawniczej.
Ja polecam.
Bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona za możliwość przygotowania tej recenzji przedpremierowej.
książka brzmi naprawdę ciekawie, będę jej wypatrywać. 😊
OdpowiedzUsuńNie czytałam ale mam ją na swoją półce więc czeka na swoją kolei :) Pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuń