Opowiem wam dziś o dwóch tomach genialnej serii fantasy z dużą ilością prasłowiańszczyzny i mitologii Słowian. Mowa tu oczywiście o ,,Pustej Nocy’’ oraz ,,Czerwonym Słońcu’’, czyli dwóch pierwszych tomach Żniwiarza Pauliny Hendel. Fantastyczny pomysł Zacząć należy od tego, że Paulina Hendel wpadła na genialny pomysł wplecenia do swoich książek wierzeń naszych słowiańskich przodków. Zabieg ten podjęło już co prawda kilku autorów, jak Marcin Sindera, czy też Andrzej Sapkowski, ale dopiero w Żniwiarzu cała ta ‘słowiańskość’ zaczyna żyć. Co ciekawe, mitologiczne wątki wplecione zostały we współczesność. Wielokrotnie powtarzałem w swoich recenzjach, że bardzo nie lubię połączenia typu magowie i karabiny laserowe. Jednak tutaj gusła i inne obrzędy – jak i same demony – są genialnie wpasowane w obecnie realia. Notabene autorka pokusiła się o wyjaśnienie, dlaczego nawi są wśród nas. Bardzo lubię ten fragment, który mówi, iż słowiańskie i przedchrześcijańskie potwory są z ...
bo czytanie jest spoko