Przejdź do głównej zawartości

Nawi wracają w ,,Trzynastym Księżycu''

Od razu muszę powiedzieć, że naprawdę z wytęsknieniem wyczekiwałem ,,Trzynastego Księżyca’’. A czekanie ciągnęło się w nieskończoność. Początkowo trzeci tom ,,Żniwiarza’’ miał mieć premierę w sierpniu, jednak w moje ręce trafił dopiero na początku września. Jednak, jeśli czeka się już kilka miesięcy, nie było to aż tak długie opóźnienie. W takim razie warto byłoby, aby ,,Trzynasty Księżyc’’ mnie nie rozczarował. Jednak jak było naprawdę?

Od razu zaznaczę, że recenzując trzecią część serii nie mogłem uniknąć spoilerów dwóch poprzednich. Nie będzie jednak dużym zaskoczeniem fakt, iż skoro powstała trzecia część, to Magda musiała przeżyć. Zaskoczyć natomiast może to, co znajduje się na tylnej stronie okładki – zapowiedź czwartej części tej, początkowo, trylogii.

I w pewnym stopniu mamy tu syndrom trzeciego tomu, czyli taką książkę, która niezbyt ciągnie do przodu wątek główny. Niemniej nie jest to tom zbędny, bo widać, że autorka ma dobry pomysł na pociągnięcie historii, ale możliwe, że potrzebuje nań więcej czasu. Dlatego też fabułą ,,Trzynastego Księżyca’’ to przede wszystkim opisy kolejnych walk i knowań Pierwszego. Niemniej te właśnie walki są dużo ciekawsze od tych, opisanych w ,,Czerwonym Słońcu’’. Na największy plus zasługuje umieszczenie w książce nowych gatunków nawi, o których nie słyszał nawet Feliks. Na szczęście nie ma nawiego nie do zabicia. Co ciekawe, odnoszę wrażenie, iż w tej części akcja jest o wiele bardziej żywa niż w poprzednim tomie. Tutaj naprawdę fabuła nabiera dynamiki, która sprawia, że zupełnie niespodziewane zakończenie jest takim typowym dla książkoholików momentem, gdzie rzucamy książką w ścianę. Dobrze, że nie ucierpiała.

Tym razem akcja została też umieszczona na dużo bardziej rozległym obszarze niż dotychczas. Na plus zasługują też kilkunastostronicowe sceny opisujące to, co dzieje się u bohaterów z dalszego planu, np. rodziców Magdy czy Aleksa. W tej części mamy też o wiele więcej Janiny, która swoimi tekstami potrafi zamknąć usta niejednemu gagatkowi. Skądinąd liczę na konfrontację Janiny z lekarzem Waldemarem i Gauzą w kolejnej części. Notabene fioletowa okładka prezentuje się bardzo ładnie.

,,Trzynasty Księżyc’’ ukazuje też nowe oblicze Pierwszego oraz rozbudowuje to, co wiemy o rodzinie Mateusza i bliźniakach. Mamy też intrygującą postać Tomka, która, moim zdaniem, nie jest zwyczajną postacią poboczną mającą uzupełnić tło. Naszym oczom ukazują się także nowe fakty z życia poprzedniej właścicielki ciała, w którym obecnie mieszka Oliwia. Najciekawszym jednak wydaje się wątek tego, dlaczego nasi żniwiarze żniwiarzami zostali, albo lepiej, za jakie grzechy? To również zostaje nam powiedziane. Jak wspominałem, tom ten nie popycha bardzo do przodu fabuły, ale daje nam tyle dodatkowych urywków informacji, że warto poczekać na czwartą część, która połączy wszystko w całość.

Bohaterowie w tejże części również mają nie tylko ciało – o ironio – ale również osobowość. Nie mówię, że w poprzednich częściach jej nie mieli, ale tutaj jest ona dużo bardziej wykrystalizowana i zmienia nasze postrzeganie postaci, które wydawałoby się znaliśmy.

Z pewnością największe przemiany zachodzą w Magdzie. Co mogła mieć na sumieniu taka słodka dziewczynka, że zostało na nią narzucone tak okrutne brzemię, jakim jest profesja, którą pełni? A może odpowiedź wcale nie jest taka trudna? Jednak, czy tym razem trzy tęgie głowy potrafią pokonać Pierwszego Żniwiarza? Tego, który pamięta co było, zanim pojawiło się to, co jest teraz? Jedno jest pewne – w tej części zostajemy z dotychczas największym kacem książkowym, jeśli mowa o zakończeniach tomów tej serii.

Warto też wspomnieć, że naprawdę dużą rolę odgrywają tu – wreszcie aktywnie – angażujący się w poszukiwania nawich internauci, tylko czasem alkohol bierze nad nimi górę i nikt nie chce im później uwierzyć. Szkoda, bo nie zawsze wszystkie krzyki słyszane nocą i widziany na drodze wielki czarny pies to omamy czy mistyfikacje. Może na sterta ubrań na krześle, na którą patrzymy obudzeni czymś w nocy, wcale nie jest tylko kupką rzeczy? W końcu już od wieków przodkowie wierzyli w mary i inne dusiołki. Może nawet Kochanowski chciał nas ostrzec swoim wersem Lubo snem lubo cieniem lub marą nikczemną? Powiesz, że to dyrdymały, ale pamiętaj, ,,Z Galileusza też się śmiano.’’

***
P.S. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się ze światem Magdy, Feliksa i Mateusza, to całą serię ,,Żniwiarz'' możecie znaleźć najtaniej za pomocą dostępnego na lubimyczytać.pl narzędzia do tworzenia pakietów.
***
Za możliwość zrecenzowania ,,Trzynastego Księżyca'' dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.

Komentarze

  1. Nie znam jeszcze tej serii, ale to wszystko kwestia czasu. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chętnie poznam bliżej tę serię ;) Świetna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku uwielbiam Żniwiarza! Kilka dni temu skończyłam czytać trzeci tom i o mój Boże nie wytrzymam do czwartego... jestem niesamowicie ciekawa, jak to się rozwinie :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna seria, która kusi by po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Inne ciekawe artykuły

100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK (EDYCJA 2017)!

Mamy Nowy Rok, a jak wiadomo, jaki nowy rok, taki cały rok. Czy książkoholik może zacząć go lepiej, niż od przepięknych okładek? W każdym razie ja nie, dlatego przygotowałem listę 100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK z (nie tylko) 2017 . Nie tylko, bo chyba 9 tytułów pochodzi z poprzednich dwóch lat, ale są tak piękne, że nie mogło ich tu zabraknąć :-) Nie miałem pomysłu na żaden sensowny podział, bo każda z tych okładek podoba mi się tak, że musiałbym robić często ex aequo, więc wyszłoby albo mniej, albo więcej niż 100 pozycji. Dlatego jedyny podział to: okładka miękka; okładka twarda + zintegrowana oraz kilka pozycji po angielsku. (jeśli książkę wydano i w miękkiej, i w twardej okładce, to pokazana zostaje w twardych; wiadomo, #teamtwardaokladka zobowiązuje) Występuje tu kilka serii, gdzie np. jeden tom wydano w 2016, a drugi w 2017 oraz gdzie kilka niezwiązanych ze sobą książek wydano w jednakowej szacie graficznej (np. Gaiman od Maga). Nie sugerowałem się też tym, czy dana ksi...

Gra o Tron. Edycja Ilustrowana

Dziś pokażę wam kupioną w salonie BookBook'a Ilustrowaną Edycję '' Gry o Tron''  George'a R. R. Martina Książka: 1000 str., okładka twarda, szyty grzbiet ******************************************************** Gra o Tron  – kto jej nie zna? Odpowiedź jeszcze 3 tygodnie temu byłaby prosta – ja, ale już nie jest. Tom inaugurujący sagę ,,Pieśń Lodu i Ognia'' w Edycji Ilustrowanej przeczytałem w około 18 dni (nie pamiętam dokładnie). Cóż mogę rzecz o czymś, co zna już (chyba) każdy na świecie? Bomba. Po prostu Bomba przez duże ,,B''. Zanim bardziej szczegółowa recenzja, to najpierw krótki opis fabuły. Siedem królestw ma swoich Lordów. Pieczę nad nimi sprawuje Król Siedmiu Królestw – Robert. Na północy spokojny żywot wiedzie ród Starków. Na ich terenie znajduje się też Mur – jedyna bariera przed Innymi z północy.  Południem zaś rządzi ród Baratheonów... ale tylko z pozoru. Tak naprawdę władzę sprawuje żona króla – Cersei z rodu Lannist...

Fistaszki Zebrane 1977-1978

Od razu zaznaczam, iż nie planuję recenzować każdego przeczytanego tomu ,,Fistaszków Zebranych'', gdyż prócz niewielkiej - jeśli patrzymy tom po tomie - ewolucji kreski, książki nie różnią się od siebie aż tak bardzo. Wspomnę też, że jeżeli szukacie recenzowanego przeze mnie tomu, to spokojnie dostaniecie go w księgarni Gandalf, skąd sam zakupiłem swój egzemplarz. Przejdźmy jednak do samej recenzji. Nikomu nie trzeba chyba przedstawiać Fistaszków , a tym, którym akurat ta nazwa jest obca, na pewno obiło się o uszy imię psa Snoopy'ego (tak, to ten biały z czarnymi uszami). W ogóle nie wiedziałem nawet, że jest on beagle'em, a to spryciarz. Nie ma co twierdzić inaczej, Fistaszki to ładny kawałek historii. Polskie wydawnictwa wahały się rozpocząć tak długi, i rozłożony w latach projekt, jakim jest przygotowanie polskiego wydania ,,Fistaszków Zebranych''. Na szczęście Nasz Księgarnia podniosła rękawice, i tak oto mamy możliwość przeczytać Fistaszki w nas...