Nadszedł moment, kiedy wreszcie postanowiłem zrobić podsumowanie Warszawskich Targów Książki 2018. Spóźnione o… raptem miesiąc :) CZWARTEK Bylem na całych targach, już od czwartku, aczkolwiek dzień pierwszy nie był interesujący pod względem autorów. Wyjątkiem było spotkanie z Witoldem Vargasem, który – jak powiedziała pani sprzedawczyni na stosiku – pędził tak, że aż go policja zatrzymała, i się spóźnił. Na stoisku Bosza zakupiłem wtedy ,,Duchy Polskich Miast i Zamków’’, gdyż akurat tej książki z Legendarza jeszcze nie posiadałem, a że na targi miałem przyjechać dopiero w sobotę, a wyszło inaczej (z czego się bardzo cieszę), to pozostałem książki zostały w domu, gdyż autor ten miał odwiedzić okoliczne miasteczko. I zrobił to w zeszłą sobotę oraz niedzielę, z czego się bardzo cieszę. Mimo, iż było to jedyne spotkanie na którym byłem, to na stadionie spędziłem cały dzień. Do tych, którzy jeszcze na targach nie byli, uwierzcie, obejść wszystkie stoiska, nawet be...
bo czytanie jest spoko