Przejdź do głównej zawartości

To po prostu OCEAN NA KOŃCU DROGI

Dziś będzie o moim trzecim spotkaniu z twórczością Neila Gaimana. Tym razem postawiłem na ,,Ocean na końcu drogi’’ - mimo iż trzy inne jego książki miałem już na półce i które nadal czekają na przeczytanie.


Powiem tak – jednak czasem warto przeczytać podziękowania. Chociaż w tym przypadku sam autor napisał, że nie musimy tego robić. Zachęcam was jednak do tego, bowiem właśnie z podziękowań dowiedziałem się, iż w ,,Oceanie...’’ znajduje się wiele wątków biograficznych samego autora. Przekształcił on otoczenie, w którym dorastał, oraz umieścił – wydaje mi się – autentyczną rodzinę Hempstocków.

Zachęcam was oczywiście do przeczytania recenzji dwóch czytanych już przeze mnie książek Gaimana, czyli ,,Amerykańskich bogów’’ oraz ,,Księgi cmentarnej’’. Obie mi się podobały, jednak ,,Amerykańscy bogowie’’ byli, wg mnie, lepsi. Jak wypadł zaś przy nich ,,Ocean na kocu drogi’’?

Książka zaczyna się niewinnie. Jak to u tego autora – mamy zwykłego człowieka, który boryka się z normalnymi problemami. W tym przypadku zmierza na pogrzeb do rodzinnej miejscowości. Odwiedza tam farmę sąsiadów, gdzie mieszkała jego przyjaciółka. Wtedy to idzie nad staw, będący tytułowym oceanem, i przypomina mu się wczesne dzieciństwo. I w tym miejscu zaczyna się historia chłopca, który walczył ze złem. To właśnie cecha charakteryzująca styl Gaimana – potrafi on mistrzowsko wpleść w zwyczajność coś onirycznego, coś z fantasy. Tak też dzieje się w tej powieści (która miała być opowiadaniem). Cofamy się do czasów, gdy główny bohater (recenzję piszę na świeżo i nie znalazłem żadnego fragmentu, w którym padałoby jego imię) ma 7 lat i staje się podmiotem w walce dobra ze złem – w walce czasu ze świadomością oraz w pojedynku... trzech kobiet z jedną opiekunką.

Książka ta ma w zasadzie wszystko to, co charakteryzuje Gaimana – równoległe światy, kontrolowanie czasu, walkę ze złem i zagubionego bohatera, który szuka siebie. Jest to też druga powieść, gdzie bohaterem tym jest dziecko. Niemniej – podobnie jak w ,,Księdze cmentarnej’’ - jest to dziecko nad wyraz rozumne i zdolne przechytrzyć wiele złych mocy, oczywiście nie bez pomocy małej dziewczynki. ,,Ocean...’’ jest też poniekąd podobny do ,,Amerykańskich bogów’’, bowiem mamy tu wyraźnie zaakcentowane nawiązania do starego świata oraz teraźniejszości. Trzy kobiety, które rządzą czasem, są tymi, które polubiłem najbardziej. Niby każda inna, a jednak podobna do pozostałej dwójki. To je uważam za najlepiej wykreowane postaci tej książki.

Sama fabuła nie jest specjalnie wyszukana. Mamy tu historię zamkniętą na niecałych 170-stronach, więc siłą rzeczy trudno aby była rozbudowana. Otoczona została natomiast mgłą, sennością, wiele momentów dzieje się w głowach postaci, często relacje są mętne i trudno sobie wyobrazić to, co widzi bohater. Narracja pierwszoosobowa dodatkowo utrudnia zrozumienie, gdzie toczy się akcja. Najtrudniej było mi odnaleźć się we fragmencie, gdy nasz bohater ucieka w deszczu przez pola i jakieś krzaki. Nie mówię, że jest to złe, ponieważ pozwala fajnie utrudnić zrozumienie tekstu i sprawia, że ten staje się nam bliższy niż standardowy opis ze szczegółami, np. każdego miejsca, gdzie spadła kropla deszczu.

Historia tu opisana jest przede wszystkim retrospekcją, zapisem traumy z dzieciństwa, która – mam ważenie – mogła zostać upersonifikowana po to, aby opowiedzieć bolesną historię zapamiętaną przez dziecko. Interesujący jest początek, jeszcze przed prologiem, w którym znajduje się fragment rozmowy Maurice Sedak z Artem Spiegelmanem, autorem m.in. komiksu ,,Maus’’. Czyby miało to sugerować, że upioru przedstawione w ,,Oceanie na końcu drogi’’ to tylko fikcje zastępujące jakieś traumy? To pytanie pozostawiam bez odpowiedzi. Sami zdecydujcie.

Wszystkie te czynniki sprawiają, że – jak w przypadku dwóch poprzednich przeczytanych przeze mnie książek – mamy tu historię, którą chce się początkowo odłożyć. Samo czytanie jej jest męczące i przygnębiające. W przypadku ,,Amerykańskich bogów’’ znalazło się nawet miejsce na kilka zabawnych momentów, by – mam wrażenie – zatrzymać czytelnika. Jednak tutaj mamy raptem niecałe 170 stron, które na końcu tworzą bardzo dobrą historię. Podobnie jak ,,Amerykańscy bogowie’’ oraz ,,Księga cmentarna’’ - ,,Ocean na końcu drogi’’ jest fantastyczną wyprawą do jedynego w swoim rodzaju świata Neila Gaimana, który próżno zrozumieć i w który należy się po prostu zagłębić. Wydaje mi się nawet, że ,,Ocean...’’ podobał mi się bardziej niż ,,Księga cmentarna’’, jednak nadal zgadzam się ze stwierdzeniem, iż to ,,Amerykańscy bogowie’’ są najlepszą książką Gaimana – póki co.

Komentarze

Inne ciekawe artykuły

Fistaszki Zebrane 1977-1978

Od razu zaznaczam, iż nie planuję recenzować każdego przeczytanego tomu ,,Fistaszków Zebranych'', gdyż prócz niewielkiej - jeśli patrzymy tom po tomie - ewolucji kreski, książki nie różnią się od siebie aż tak bardzo. Wspomnę też, że jeżeli szukacie recenzowanego przeze mnie tomu, to spokojnie dostaniecie go w księgarni Gandalf, skąd sam zakupiłem swój egzemplarz. Przejdźmy jednak do samej recenzji. Nikomu nie trzeba chyba przedstawiać Fistaszków , a tym, którym akurat ta nazwa jest obca, na pewno obiło się o uszy imię psa Snoopy'ego (tak, to ten biały z czarnymi uszami). W ogóle nie wiedziałem nawet, że jest on beagle'em, a to spryciarz. Nie ma co twierdzić inaczej, Fistaszki to ładny kawałek historii. Polskie wydawnictwa wahały się rozpocząć tak długi, i rozłożony w latach projekt, jakim jest przygotowanie polskiego wydania ,,Fistaszków Zebranych''. Na szczęście Nasz Księgarnia podniosła rękawice, i tak oto mamy możliwość przeczytać Fistaszki w nas...

Spirit Animals t. 1-3

Zamawiając brakujący podręcznik w sklepie internetowym  Bonito.pl  zakupiłem pierwszy z 7-miu tomów pierwszego sezonu sagi "Spirit Animals". Tydzień później wygrałem na  Allegro  za śmieszne pieniądze tom 2. i 3.  Każda książka ma twardą okładkę i szyty grzbiet. Tom 1. Zwierzoduchy Opis źródło  Empik.com Siedem wciągających powieści oraz ekscytująca gra tworzą świat, w którym dzieci będą chciały na zawsze zamieszkać! Czworo dzieci, jedenastolatków, mieszkających w dużej odległości od siebie, przechodzi ten sam rytuał - Nektaru Ninani - pod okiem nieznajomych odzianych w płaszcze. Z czterech nagłych strumieni światła wyłaniają się cztery niezwykłe bestie – wilk, lampart, panda i sokół. W jednej chwili los dzieci – i całego świata – zmienia się na zawsze. Wkrocz do świata Erdas, w którym każde dziecko w pewnym wieku odkrywa, czy posiada swego zwierzoducha – rzadką więź pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem, która obojgu nadaje wielką moc. Abe...

100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK (EDYCJA 2017)!

Mamy Nowy Rok, a jak wiadomo, jaki nowy rok, taki cały rok. Czy książkoholik może zacząć go lepiej, niż od przepięknych okładek? W każdym razie ja nie, dlatego przygotowałem listę 100 NAJŁADNIEJSZYCH OKŁADEK z (nie tylko) 2017 . Nie tylko, bo chyba 9 tytułów pochodzi z poprzednich dwóch lat, ale są tak piękne, że nie mogło ich tu zabraknąć :-) Nie miałem pomysłu na żaden sensowny podział, bo każda z tych okładek podoba mi się tak, że musiałbym robić często ex aequo, więc wyszłoby albo mniej, albo więcej niż 100 pozycji. Dlatego jedyny podział to: okładka miękka; okładka twarda + zintegrowana oraz kilka pozycji po angielsku. (jeśli książkę wydano i w miękkiej, i w twardej okładce, to pokazana zostaje w twardych; wiadomo, #teamtwardaokladka zobowiązuje) Występuje tu kilka serii, gdzie np. jeden tom wydano w 2016, a drugi w 2017 oraz gdzie kilka niezwiązanych ze sobą książek wydano w jednakowej szacie graficznej (np. Gaiman od Maga). Nie sugerowałem się też tym, czy dana ksi...