Są ich miliony, a może nawet miliardy. Owady - bo o nich mowa - to organizmy, które zajmują cały świat. Są dosłownie wszędzie. Nawet na Antarktydzie, chociaż reprezentuje je raptem jeden gatunek. A to tylko owady. Dodajcie do nich bakterie i wirusy, a już nigdy nie poczujecie się samotni, gdziekolwiek bylibyście. Właśnie o nich opowiada książka Anne Sverdrup-Thygeson o wdzięcznym tytule ,,Terra insecta. Planeta owadów’’. Norweżka w swojej książce stara się przekonać nas co do tego, że mamy wiele powodów, za które powinniśmy pokochać owady. I nie, nie jest to kolejna nudna książka o tym, że nie możemy pozwolić sobie na świat, w którym wyginą pszczoły czy motyle. Tutaj jest to znacznie lepsza historia. Zaskoczyło mnie jednak to, że nie mamy w niej ani jednego zdjęcia czy jakichkolwiek graficznych wzbogaceń treści - a jedynie sam tekst. I tutaj wchodzi wielka zasługa tłumacza oraz korektorek, które sprawiły, że o owadach czyta się tak płynnie i przyjemnie. ,,Terra insec...
bo czytanie jest spoko