,,Księga
Cmentarna’’ to moje drugie, po ,,Amerykańskich Bogach’’,
spotkanie z twórczością Neila Gaimana, czyli pisarza fantastyki
stawianego w jednym rzędzie z Terrym Prachettem, którego ostatnio
polubiłem.
Uwielbiam
,,Amerykańskich Bogów’’, jednak: 1. sięgnąłem po nich, bo
nazywani są najlepszą książką Neila Gaimana. 2.
zaliczają się do fantastyki, ale ostatnio dowiedziałem się, że
również do literatury pięknej. Wydaje mi się to całkiem
sensowne, zwłaszcza zważywszy na tę powieść jako całość.
Niemniej
nie jest to recenzja ,,Amerykańskich Bogów’’ (skądinąd do
zapoznania się z nią również zapraszam TUTAJ). Dziś skupimy się
wyłącznie na ,,Księdze Cmentarnej’’, czyli książce, która
ma – prócz pięknej okładki – intrygujący opis. Historia
opowiada o Niktcie, czyli chłopcu, który jako niemowlę trafia na
cmentarz, gdzie zostaje wychowany przez miejscowe duchy. Niestety, są
to bardzo wiekowe duchy, które niekoniecznie zaznajomiły się z
tym, jak wygląda współczesny świat. Na
szczęście pod opiekę bierze go – prócz przybranych rodziców –
tajemnicza postać, ni to duch, ni to człowiek; jakby
zmaterializowana mara. Czytając książkę jesteśmy świadkami
tego, jak Nikt dorasta i powoli zechce wyjść poza mury cmentarza.
Niestety, wtedy wszystkie moce, typu znikanie, i opieka duchów
stracą swój zasięg. Aha, jest też seryjny morderca, który winien
jest śmierci jego rodziny, i któremu został tylko jeden cel –
Nikt Owens.
Przybliżyłem
trochę zarys fabuły, jednak nie wspomniałem o wielu innych
fantastycznych momentach, jak np. wiedźmy i inne światy, gdyż
wystarczy, abyście wiedzieli, że takowe również w tej książce
są. Niemniej najlepiej, jeśli sami dowiecie się, w którym
momencie się pojawiają i poznacie ich opisy.
Przechodząc
już do części, w której skupię się przede wszystkim na ,,za’’
i ,,to mi się nie do końca podobało’’. Muszę powiedzieć, że
początkowo miałem niejako problem z wkręceniem się w historię,
tzn. wiedziałem, że jest to opowieść z potencjałem i byłem
gotów na to, iż zrozumiem ją dopiero patrząc na całość.
Niestety obawiam się, że ,,Amerykańscy Bogowie’’ mieli to coś,
co potrafiło mnie w nich zatrzymać, zaś ,,Księdze Cmentarnej’’
tego zabrakło. W efekcie zdarzyło mi się zrobić 2-3 dwudniowe
przerwy w czytaniu, mimo że jest to stosunkowo krótka książka.
Dodatkowo ma dość szerokie marginesy, więc tekstu jest mało.
Czytać powinno się ją szybko i przyjemnie. Czego więc zabrakło?
Poniekąd
chodzić mogło o małą ilość postaci przerywających główny
wątek – zmaganie się z zabójcą z przeszłości. Niestety
nie mogę jednak powiedzieć,
że takich było mało. Było
ich w sam raz i pojawiały się w momentach, kiedy rzeczywiście były
potrzebne. Niestety było to dość późno i, kiedy już wiedziałem,
że poniewczasie się pojawią, mimo to czytałem dalej. Wcześniej
jednak nie wiedziałem, że będą jakieś inne postaci, przez co
początek niesamowicie mnie nudził, a pierwsze wplecenie takiego
wątku pobocznego odebrałem jako niepotrzebne.
Muszę
też napisać, że – od tego powinienem zacząć – autorem jest
Neil Gaiman, czyli pisarz fantastyki, który wplata fantastykę we
współczesność. Przyznam się szczerze, że niespecjalnie
przepadam za takimi zabiegami, ale cóż – czasem nie da się
inaczej. Zdaję sobie również sprawę z tego, że inaczej nie
dałoby się opowiedzieć ,,Amerykańskich Bogów’’, jeśli nie
konfrontując kiedyś
z dzisiaj. Tam wyszło
to kapitalnie. W ,,Księdze..’’ odniosłem wrażenie, iż autor
dopiero zastanawiał się jak połączyć te dwa czasy i wplatał
dawnych ,,mieszkańców’’ cmentarza w lekko chaotyczny sposób.
Na
szczęście jest to ten sam Neil Gaiman, który wie, jak napisać
książkę, aby ta była genialną patrząc na całość. To
informacja dla starszych czytelników. O dziwo mogę jednak
powiedzieć, że ,,Księga Cmentarna’’ to taka – w tym miejscu
użyję nazwy, która pojawiła się w jednej z recenzji na LC –
Księga Dżungli dla dzieci, przy
czym jest to coś innego. Już tłumaczę. Mały Nikt dorasta w
otoczeniu drzew, natury i ruin, które są wynikiem pochłaniania
nagrobków przez naturę. Dorastając odkrywa on jednak wiele prawd o
współczesnym świecie, od którego nie da się odizolować. Nikt
poznaje też przyjaźń na całe życie oraz uczy się, że czasem
jedynym wyjściem jest lekkie kłamstwo. Z drugiej strony daje on
szansę komuś, kto został wykluczony (kto czytał, ten wie, że na
myśli mam wiedźmę) oraz udowadnia, iż każdy ma dwie twarze –
tę prawdziwą i tę przypisaną.
Jego
pójście do szkoły jest konfrontacją z realiami, gdzie rządzi
silniejszy, ale Nikt udowadnia, że nie trudno jest zmienić
cokolwiek małym
kosztem, zaszczepiając inny pogląd w umysłach jednostek, które
poniosą go dalej.
Na
zakończenie dodam tylko informację, że ,,Księga Cmentarna’’
jest co prawda troszkę niżej w moim rankingu od ,,Amerykańskich
Bogów’’, ale tylko dlatego, bo tamci są historią bardziej
dojrzałą od ,,Księgi...’’ Mimo to również watro się z nią
zapoznać, bo to właśnie ona ukazuje coś, czego nie było w
,,Amerykańskich Bogach.’’ Jest tam też coś, co poniekąd
przypominało mi ,,Ponad wszystko’’, czyli wyjście z
hermetycznej parceli na świat, gdzie mamy zarówno dobro, jak i zło.
Jednak zestawiając je ze sobą - ,,Księga Cmentarna’’ jest
lepsza.
Ja miałam okazję czytać tyko jedną książka Neila Gaimana i była to ,,Mitologia nordycka''. Dalej mam w planach inne jego książki, a po tą chyba sięgnę przed ,,Amerykańskimi Bogami''.
OdpowiedzUsuńhttps://ksiazki-jak-narkotyk-zaczytana.blogspot.com/