Jest pani autorką
prozy, poezji oraz książek młodzieżowych. Co pisze się pani
najłatwiej?
Trudno mi określić w którym gatunku najlepiej się realizuję, bo
uprawiam swego rodzaju płodozmian. Każdy z tych gatunków
charakteryzuje się czymś innym. Wiersze piszę z potrzeby serca.
Powieści staram się pisać jak zawodowa pisarka, czyli planuję i
wcielam go w życie; ustalam to z wydawcą, podpisuję umowę, wydaję
określoną powieść.
Sam proces
pisania przychodzi pani łatwo?
Nie mogłabym powiedzieć, że mam łatwość pisania. Moi czytelnicy
tak uważają, gdyż wychodzą z założenia, że jeżeli czyta im
się moje książki ,,jednym tchem’’, to równie łatwo mi się
je pisze. Sam proces przebiega jednak bardzo mozolnie. Każde zdanie
wypracowuję. Kiedy mam już gotowy tekst, redaguję go jeszcze wiele
razy, m.in. wykreślam zbędne słowa i często całe zdania.
Jak wyglądało
to wcześniej?
Pisałam felietony do Gazety Wyborczej, ale dlatego, że dostałam
taką propozycję. Kiedy się jej podjęłam, rozsmakowałam się w
pisaniu, a samo pisanie tychże felietonów sprawiało mi dziką
satysfakcję.
Jest pani także
eseistką.
Tak.
Eseje - np. o twórczości niektórych pisarzy - piszę dlatego, że
zazwyczaj fascynuje mnie ich twórczość
i mam potrzebę podzielenia się pewnymi spostrzeżeniami
i przemyśleniami. Wydaje mi się to też moim obowiązkiem. Jeżeli
coś czytam i się tym zachwycam, to chciałabym, żeby inni ludzie
się o tym dowiedzieli. Uwielbiałam
– i nadal
uwielbiam – Julio
Cortázara,
wybitnego argentyńskiego pisarza, i
starałam się nakłonić do przeczytania jego powieści ,,Gra w
klasy’’ - którą pokochałam - wiele osób. Ponoć opowiadałam
o tym z takim przejęciem, że do dziś niektórzy
pamiętają
mój zapał z jakim o tym mówiłam.
Zdarza
się pani opisywać własne wspomnienia pod przykrywką bohaterów?
Zdarza
mi się opisywać nie tylko moje osobiste, ale też zauważone. Nie
skonstruowałam jednak nigdy takiej postaci, która byłaby
odzwierciedleniem kogoś
w rzeczywistości. Wyjątkiem
jest
,,Idol’’, gdzie fabuła jest fikcyjna, a
tytułowy idol,
czyli
Artur Gotz jest
postacią faktyczną.
Co
miał przynieść ten zabieg?
Chciałam
w ten sposób w fikcyjną akcję wrzucić prawdziwego bohatera.
Otrzymuje
pani listy od czytelników, którzy piszą, że opisała pani ich
życie?
Zdarza
mi się to bardzo często. Nawet na spotkaniach autorskich podchodzi
do mnie ktoś z pytaniem ,,Skąd zna pani moją historię? Opisała
ją pani w takim i takim opowiadaniu’’.
Dlaczego?
Myślę,
że nie polega to na tym, iż historia jest autentyczna. Polega to na
tym, że czytelnik utożsamia się z bohaterem opisywanej przeze mnie
historii i wydaje mu się, że ta jest jego własną, ponieważ
przeżywał coś podobnego.
Z
jakiego powodu polscy czytelnicy preferują zagranicznych pisarzy od
rodzimych?
To
pytanie należy zadać samym czytelnikom. Powiem wprost, uważam, że
wszystkie te amerykańskie powieści dla młodzieży są tak głupie,
że aż szczypie. Może potrzebna jest tutaj pomoc bibliotek, aby
pokazać, że w polskiej
literaturze są bardzo dobre powieści młodzieżowe. Nie chcę być
fałszywie skromna, ale powiem prosto z mostu, że moje powieści są
dobre. Ponadto jest wielu innych pisarzy polskich, którzy tworzą
powieści młodzieżowe, obyczajowe, psychologiczne, i to są
książki, gdzie opisano nasze realia i problemy. Nie rozumiem
dlaczego mamy wzorować się na amerykańskiej rzeczywistości, skoro
mamy swoją własną. Świetnie rozumieją to małe dzieci. Powiem na
swoim przykładzie – ostatnio wydałam trzy książeczki dla
dzieci, które są przez nie pochłaniane. Kiedy pytam się, dlaczego
wolą
moje bajki, od lansowanego w Polsce Mikołajka – który oczywiście
jest bardzo fajną historią – odpowiadają, że są
one
bardzo prawdziwe,
tzn. opowiadają
np. o tym jak zachowują się ich
koledzy w klasie itp. Myślę, że działa tu też magia nazwisk,
które dla mnie nic nie mówią, a może też wyznawane przez nas
stwierdzenie cudze
chwalicie, swego nie znacie.
Jeszcze
kilka lat temu trudno było znaleźć książkę z gatunku Young
Adult, której akcja działa się w Polsce. Jak wygląda to z drugiej
strony - polscy pisarze nadal starają się wzorować na kolegach zza
oceanu?
Nie
śledzę nurtu, a nie robię tego z jednego powodu: nie czytam
wszystkich młodzieżówek, które ukazują się w Polsce. Czytuję
jednego autora i mam wyrobione o nim zdanie. Jestem autorką tego
samego gatunku, ale mam własne pomysły, własny styl i chcę iść
swoją ścieżką i dokonywać własnych odkryć. Nie chciałabym być
do kogoś porównywaną, co jest zresztą marzeniem każdego pisarza,
niemniej zdarzają się i tacy, którzy chcieliby porównywanymi być.
Dlaczego
nie?
Kiedy
ktoś mi mówi, że jestem drugą Siesicką
uśmiecham się, bo wiem, że Krystyna Siesicka
była bardzo odważną pisarką dla młodzieży, i była moją
ukochaną autorką. Kiedy miałam naście lat i przeczytałam jej
pierwszą młodzieżówkę, to zdałam sobie sprawę, że Siesicka
jest pierwszym człowiekiem, który traktuje mnie – nastoletnią
czytelniczkę – jako podmiot, a nie przedmiot. Nie
odpędza się ode mnie mówiąc co wolno wojewodzie, to wiadomo co, i
nie mówi mi, że ,,dzieci i ryby głosu nie mają’’, tylko
opowiada o nurtujących mnie problemach. Myślę, że nie wiem, jak w
tamtym okresie przeszłabym trudno okres dojrzewania bez jej książek.
Mam nadzieją, że tak samo jest i z moimi powieściami.
,,Coraz
mniej milczenia’’ to książka napisana na podst. prawdziwych
historii. Czyich?
Kiedy
wpadłam na pomysł napisania tej książki dałam ogłoszenie do
prasy, że poszukuję ludzi, którzy chcieliby
opowiedzieć mi swoje historie. Otrzymałam ich wiele i z ponad setki
musiałam wybrać tylko 4. Pierwotnie chciałam
napisać 10 opowiadań, ale pomyślałam, że te sprawy są tak
trudne, iż postaram bardzo wnikliwie skupić się na mniejszej
ilości. Pomyślałam również, że bardzo chcę poznać bohaterów
tych opowieści i porozmawiać z
nimi.
Jest to książka literacko-reportażowa. Z jednej strony ma 4
opowiadania, z drugiej – 3 wywiady. Jedyny chłopak z tej czwórki
nie chciał się ze mną spotkać, natomiast korespondował ze mną
mailowo i zgodził się na częściową publikację tej
korespondencji po redakcji.
Co
mają pani książki, że np. frag. ,,Agatona’’ są w
podręcznikach po języka polskiego, a ,,Magda.doc’’ jest lekturą
dodatkową?
,,Agaton’’
był moją pierwszą książką dla młodzieży, jednak dopiero po
latach zrozumiałam, że była to opowieść przełomowa, bo: po
pierwsze pisałam językiem młodzieżowym – narratorką jest tam
czternastoletnia dziewczynka, która opowiada o sobie, rodzinie i
szkole; po drugie poruszyłam w niej sprawy, które zawsze były
zamiatane pod dywan. Jeden rozdział jest jednym opowiadaniem. Ta
powieść stworzyła bohaterkę, z którą utożsamiały się inne
dziewczyny.
Od
,,Idola’’ minęły dwa lata. Czego możemy się spodziewać
niebawem?
Napisałam
książkę ,,Elidełko Kowadełko’’
dla dzieci w wieku 10-12 lat o
dziewczynie, która jest maniaczką gier komputerowych i
przebywania w sieci. Ponieważ ojciec postawił jej pewne warunki,
m.in. możliwość
grania 2
godziny dziennie, jeśli będzie
opisywać w otrzymanym czerwonym zeszycie dowolne historie, które
pomogą jej
w doskonaleniu sztuki pisania.
Dziękuję
za rozmowę.
bardzo ciekawy wywiad, który przeczytałam z przyjemnością. 😊
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o gej pani. Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby powieści młodzieżowe amerykańskich autorów były głupie. Woększość jest jednak na jedno kopyto i to tyczy się także polskich przedstawicieli tego gatunku. Trudno wymyśleć coś oryginalnego w tej materii.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jak autorzy opisują w swoich książkach siebie, sytuację której doświadczyli itd. Jeszcze lepiej, jak się do tego później przyznają!
Obserwuję i zapraszam:
Biblioteka Feniksa