Książkę ,,Sen Henny'' recenzuję we współpracy z autorem. UWAGA! RECENZJA ZAWIERA MNÓSTWO NIEKONTROLOWANEGO ZACHWYTU, KTÓRY GROZI ZARAŻENIEM! Jak to zacząć? Może tak: TO BYŁO FANTASTYCZNE!!! Czy można napisać świetną książkę z gatunku fantasy w klimacie Tolkiena? Można. A czy można napisać świetną książkę, mającą mniej niż 300 stron? Można. A czy można napisać świetną książkę będąc polskim autorem? Pewnie, że można. A czy można napisać świetną książkę z gatunku fantasy w klimacie tolkienowskim, która będzie liczyła mniej niż 300 stron i ponadto być autorem z Polski? Nie? NIC BARDZIEJ MYLNEGO! Czytając ,,Sen Henny'' przez jakieś 80% książki miałem wrażenie, że skądś już to znam. Nie było to jednak deja vu. Chodziło bardziej o to, że ,,Sen Henny'' wydaje się być świetną mieszaniną kolejno: ,,Gry o Tron'', ,,Wiedźmina'', ,,Królów Dary'' (ale tej fajnej części) oraz ,,Władcy Pierścienia'' i ,,Jeźdźców Smoków...
bo czytanie jest spoko